w , ,

O łóżkowych pozycjach młodych rodziców słów kilka

Tych, którzy kliknęli w ten tekst, spodziewając się po tytule pikanterii albo chociaż słowa seks – zawczasu uprzedzam – nic z tych rzeczy. Przez bardzo długi okres „przeddzietny” nie wyobrażałam sobie innego scenariusza poza takim, w którym ja i mój mąż spędzamy noc razem w naszej małżeńskiej sypialni, w naszym wielkim małżeńskim łożu, śpiąc w wygodnych dla siebie pozycjach. Macierzyństwo zweryfikowało mój pogląd. Pozycji łóżkowych świeżo upieczonych rodziców zaliczyliśmy kilka. Może Wy dodalibyście jeszcze inne. Tymczasem prezentuję:

  1. Pozycja: szum morza na plaży

Pozycja stosowana przez nas przez pierwsze trzy miesiące życia naszych córek. Kiedy wszystkie babcine, forowe (foralne?) i lekarskie sposoby na walkę z podwójną kolką zawiodły, Szumisie nie zostały jeszcze wynalezione, a nie wpadliśmy na to, że na youtubie znaleźć można dosłownie wszystko – zdarzało nam się bardzo często używać suszarki do włosów jako uspokajacza dla naszych córek. Koniec końców obrazek wyglądał następująco: suszarka szumiała, w pokoju dzieci było gorąco jak w siódmym kręgu piekielnym, a my zasypialiśmy na podłodze, gdzie najczęściej znajdowała nas multibabcia zrozpaczona poziomem naszego zmęczenia.

  1. Pozycja: na kanapkę

Kiedy dolegliwości po cc ustały, na youtubie znaleźliśmy nagranie szumu suszarki, (co znacznie obniżyło zużycie prądu i temperaturę w pokoju dziecięcym), jednakże wciąż obawialiśmy się pozostawienia niemowlaków samych sobie – zaczęliśmy zasypiać na połówce malutkiej kanapy, którą dziewczyny mają w swoim pokoju. Nigdy nie było czasu/chęci/siły, aby rozłożyć ten, jakże niewygodny, mebel. Wbrew zasadzie: kto pierwszy, ten lepszy – gorzej miał ten, kto zasypiał jako pierwszy właśnie. Lądował na nim bowiem ten drugi, równie zmęczony i najczęściej pozostawał tam aż do pierwszego skurczu w nodze poszkodowanego.

  1. Pozycja: miesiąc miodowy

Aby nie było tak pesymistycznie: był kiedyś krótki czas (pamiętam go jak przez mgłę), kiedy dziewczynki przesypiały całą noc (obie w tym samym czasie – wow, nieprawdaż?). Wówczas na moment wróciliśmy do naszej wielkiej małżeńskiej sypialni, wielkiego małżeńskiego łoża i – po okresie „kanapkowym” – … zaczęliśmy się zastanawiać: po co nam, do cholery, takie wielkie łóżko? Okres ten trwał jednak tak krótko, że nie zdołaliśmy nawet znaleźć odpowiedzi na to pytanie. Po prostu przespaliśmy go.

  1. Pozycja: separacja

Nasz aktualny stan rzeczy. Jedno dziecko przesypia noc, ale budzi się w okolicy 5.30, drugie śpi do 7.30, ale budzi się do trzech razy w nocy. W związku z tym rozdzieliliśmy się i każde z nas zajmuje się jedną córką, by – w miarę możliwości – nie budzić drugiego teamu. Wydaje się to rozwiązaniem rozsądnym, jednak trochę smutnym. Samotne noce w towarzystwie chrapiącego małego bąka nie należą do wymarzonych. Nic jednak z tym fantem począć nie potrafimy. Czekamy zatem na lepsze czasy.

  1. Pozycja: rajski urlop

Nie wiem, czy taka pozycja istnieje. Gdybym jednak przestała w to wierzyć, straciła wszelką nadzieję, wówczas moje życie nie miałoby już sensu. Wyobrażam sobie bowiem, że nadejdzie moment, kiedy moje obie córki wylądują w jednym pokoju, każda zje posiłek przed snem, a następnie uda się do krainy Morfeusza i pobędzie tam, nieprzerwanie, do świtu – a konkretniej do jakiejś 6.30-7.00. Wówczas rodzice tych jakże grzecznych dzieci, będą mogli pójść spać znacznie później, pożytkując zyskany czas i energię zdobytą dzięki przesypianiu całych nocy na wiele przyjemnych rzeczy (niekoniecznie tylko tych, o których teraz pomyśleliście). Czy taki scenariusz kiedyś życie nam napisze? Poczekamy, zobaczymy.

A Wy? Jak śpicie? Śpicie w ogóle? A może jesteście autorami dzieci idealnych? Jeśli to ostatnie, to nie uaktywniajcie się w komentarzach, by nie dołować innych zmęczonych lub wyczerpanych urokami macierzyństwa rodziców.

Dobrej nocy.


  • Jeżeli spodobał Ci się ten artykuł – udostępnij go dalej.
  • Na fan page’u na facebooku dzieje się dużo więcej i z dużą dawką humoru. Wpadnij do nas!
  • Zapraszamy również do zapisania się na nasz newsletter.
  • Chcesz porozmawiać z innymi rodzicami bliźniaków, wieloraczków, dzieci „rok po roku”? Zapraszamy do zamkniętej grupy na facebooku!
  • Jeśli chcesz podzielić się swoją historią, opinią, doświadczeniem na łamach portalu, napisz do nas: kontakt@multirodzice.pl
  • Będzie nam miło, jeśli dasz znać znajomym o multiRodzicach. Sharing is caring! :-)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

GIPHY App Key not set. Please check settings

8 komentarze

  1. Cudny tekst! Łącze się „w bólu” ;] nie piszę, że śpimy czasem do 8:00! Wszyscy! ..bo się nie daj bóg zmieni 😉 4:30-5:30 to godzina dobra na pierwsze jedzenie i dobrze jak tylko jedzenie 😉 gorzej gdy musi być zabawa też :/ spanie razem? Jakie razem? Pół kanapy u chłopaków albo drugie tyle na rogówce w drugim pokoju, jedna i druga opcja do kitu 🙂 ale powiem Ci, że ja to na swój sposób kocham! W końcu przecież to się zmieni 😉 prawda? 😀

    • Łącz się, łącz 🙂 Ja kocham różne aspekty macierzyństwa, ale tego zdecydowanie nie. I mam nadzieję, że się zmieni, bo inaczej zwariuję od tego braku snu…

  2. To jeden z trudniejszych (jak dla mnie) aspektów posiadania bliźniąt. U nas od 4-5 miesiąca do roku chłopcy spali wręcz fantastycznie – oczywiście nie każdą noc, bywały noce gorsze, ale teraz, gdy mam porównanie, to wiem, że było naprawdę nieźle.
    Od roku, gdy zęby zaczęły bardziej maszerować i ruszyły też trzonowe – wszystko się skiepściło. Chłopcy wybudzali się jedną noc ten, drugą tamten, jeden drugiego budził, a jak już dwóch na raz zaczynało nocny koncert, to chcieliśmy z mężem wyskoczyć przez okno. No i też się zaczęła pozycja: separacja, choć zawsze zarzekałam się, że „my tak nigdy”. Ale chęć wyspania się bierze górę nad romantyzmem…
    Obecnie jeden śpi już sam w ich pokoju, a my z mężem w sypialni + mamy łóżeczko z drugim gangsterem (jeszcze trochę zębów przed nim… a wolę nie ryzykować wybudzania spokojnie śpiącego brata).
    Marzę o tym, że po tych zębach nastąpi już rajski urlop 🙂

  3. My już od dłuższego czasu, w środku nocy, kiedy budzi córka, zabieramy Ją do łóżka. Jeśli obudzi się synek, ja ewakuuje się z łóżka i uciekam z Nim na kanapę. Taki patent na względnie przespaną noc 🙂

  4. Nigdy łóżka nie oddaliśmy. Jak ktoreś przychodziło to lądowało na materacu przy łóżku. Dziś mają 23 miesiące wy prowadziłam ich do oddzielego pokoju. Przychodzą do nas najwcześniej o 6 😉 ciężka praca i konsekwencja 😉

  5. U nas mimo kolek, dolegliwości – nigdy nie wzięliśmy żadnej do nas do łóżka jak u Agaty. Nie zamierzam z tego rezygnować. Jesteśmy w połowie drogi do raju. Jeszcze tylko jedna eksmisja… tylko kiedy? 😛

Rehabilitacja niemowląt – wywiad z fizjoterapeutką

Najciekawsze atrakcje dla dzieci w Warszawie – gdzie warto wybrać się na weekend?