Pół żartem, pół serio przedstawiam Wam mój ranking urodowych zabiegów, które sprawiają, że czuję się bardziej kobieco:
1. Nałożenie fluidu
Odkąd zostałam mamą, nie myję włosów codziennie. Nie robię full makijażu. Nie tuszuję rzęs. Oczywiście, kiedy spędzam czas w domu. Jednakże nie narażałabym kuriera, dziadka, sąsiadki na widok zombie bez fluidu. Nie jestem aż ta okrutna. Obawiam się, że gdybym zaniechała tej prostej i w sumie mało czasochłonnej czynności, moja zaprzyjaźniona Pani listonosz mogłaby nie wydać mi listu poleconego.
2. Depilacja
Kiedy jestem padnięta, nie mam już siły naprawdę na nic, a małe włoski pojawiają się w niepożądanych obszarach – zmuszam się do depilacji jedną prostą myślą. Polecam – możecie ją sobie pożyczyć. Otóż widzę siebie wychodzącą z nieogolonymi nogami czy pachami z domu. Niefortunny przypadek sprawia, że zostaję potrącona na przejściu dla pieszych przez pijanego kierowcę. Zabierają mnie do szpitala. Na izbie przyjęć dyżur odbywa właśnie młody przystojny lekarz w stylu Dereka Shepherd’a z „Grey’s Anatomy” ewentualnie dr Piotra Gawryły z „Na dobre i na złe”. Ogląda moje pozbawione świadomości ciało i myśli: „Fuj, trzydziestolatka, a tak zaniedbana i obleśna”. Pomyślcie o tym, zanim zaśniecie ze zbędnym owłosieniem.
3. Pomalowanie paznokci
Mam fioła na tym punkcie. Chyba trzy razy w życiu nie pomalowałam paznokci. Zawsze byłam wtedy niemal umierająca. Ostatni raz to poród. Kiedy przyszłam do lekarza prowadzącego ciążę do kontroli w okresie połogu, kazał mi podać rękę (znamy się jak łyse konie) i orzekł: „Pazury pomalowane, to znaczy, że mamuśka już w formie”. Dlaczego akurat paznokcie? Nie usta, nie włosy? Nie wiem. Mam wrażenie, że nawet robiąc zakupy w warzywniaku, albo wyrzucając śmieci, z pomalowanymi paznokciami jestem prawdziwą kobietą. Przynajmniej tak się czuję.
4. Finezja w stroju domowym
Nie wymagam od siebie ani od innych matek na macierzyńskim, aby w domu paradowały w szpilkach i kostiumach niczym serialowe panienki. Swoją drogą – scenarzyści – hello???
Oj, nie! Mój strój jest wygodny. Jednak nie wyobrażam sobie, by mój mąż, którego codziennie widzę świetnie ubranego, witał swoją żoną po powrocie z pracy z tzw. „miną mówiącą wszystko”. Bo kaszka na koszulce, bo dres jakby wyciągnięty i z marchewką na kolanie. Odrobina polotu nikomu jeszcze nie zaszkodziła. Zamiast klasycznych dresów spodnie baggy, koszulka – niech będzie luźna, ale jednak czysta. Tak niewiele, a jednak robi różnicę.
5. Zapach
Nie da się ukryć, że o nas, mamach na urlopach macierzyńskich, większość społeczeństwa mówi, że „leżymy i pachniemy, a udajemy zarobione po pachy”. No leżeć to my raczej długo nie będziemy, ale z tym zapachem to bym się zgodziła. Jak to powiedział jeden ze szkoleniowców PR – w dobrym tonie jest używać perfum każdego dnia, a nie tylko na wyjątkowe okazje. I tu się zgadzam. Fajnie jest w całym tym świecie obfajdanych pieluch, mleka modyfikowanego czy kisielu na mące ziemniaczanej poczuć jednak jakiś inny, dorosły zapach. Zróbmy sobie i innym tę przyjemność. Skoro już kurier zapamięta nas jako typową kurę domową ze ścierą i dzieckiem pod pachą, niech chociaż doda w myśli: „Ale jak pachniała…”
To moje minimum. A jakie są Wasze sposoby na poczucie się bardziej kobieco w roli mamy?
- Jeżeli spodobał Ci się ten artykuł – udostępnij go dalej.
- Na fan page’u na facebooku dzieje się dużo więcej i z dużą dawką humoru. Wpadnij do nas!
- Zapraszamy również do zapisania się na nasz newsletter.
- Chcesz porozmawiać z innymi rodzicami bliźniaków, wieloraczków, dzieci „rok po roku”? Zapraszamy do zamkniętej grupy na facebooku!
- Jeśli chcesz podzielić się swoją historią, opinią, doświadczeniem na łamach portalu, napisz do nas: kontakt@multirodzice.pl
- Będzie nam miło, jeśli dasz znać znajomym o multiRodzicach. Sharing is caring!
Czy wy te teksty z głowy bierzecie czy jakoś się do nich przygotowujecie…? Czytacie fachową literaturę, konsultujecie ze specjalistami, macie wykształcenie z psychologii, pojęcie(fachowe!) o zdrowiu małego dziecka?
Np. skąd absurdalny pomysł, że młoda mama powinna regularnie/ używać perfum? ich zapach to dla nadwrażliwego na bodźce noworodka (czy małego dziecka) ostatnie czego on potrzebuje…Młodym mamom zaleca się używanie naturalnych, bezzapachowych środków do mycia a co dopiero perfumowanie…
Ocho! Ktoś tu popadł w przesadę 😉 Autorka nie pisze przecież o wylewaniu na siebie flakonu perfum w okresie noworodkowym dziecka, a o przyzwoleniu sobie na odrobinę przyjemności, jaką w tym wypadku jest dyskretny, ale dorosły zapach kobiecych perfum. Wiadomo, że bardzo malutkie dzieci nie potrzebują innych zapachów niż mama, to jest kwestia domyślna, naprawdę nie trzeba nikomu tego tłumaczyć. Ale dzieci rosną, zmieniają się ich reakcje na świat, coraz więcej czasu spędzają na własnej eksploracji przestrzeni – naprawdę nie popadajmy w takie dramatyczne tony i nie narzucajmy sobie kolejnych ograniczeń, bo my mamy mamy ich już wystarczająco sporo:)
Monia – wrzuć na luz!!
Piszemy dla wyluzowanych rodziców. Gdy moje córki były noworodkami, nie używałam perfum. Teraz mają prawie rok i nie widzę ku temu przeszkód. Nie działa to na nie drażniąco.
Nie muszę być ekspertem od zdrowia ani psychologii. Jestem ekspertem od swoich dwóch córeczek. Ten tekst nie ma charakteru porady specjalistycznej (jak i moje pozostałe). To – jak zaznaczyłam – pół żartem, pół serio spisane – MOJE OSOBISTE minimum.
Dzięki Aga – z ust mi to wyjęłaś 🙂 Buziaki dla Ciebie!
Oj! Dr Gawryło do mnie przemawia ;] !!! Dodałabym jeszcze coś o seksownej bieliźnie, takiej, w której mimo „kartofelka” z przodu pochwaliłabyś się wciąż seksi tyłeczkiem 😉
Kaśka! Zapomniałam! Dodajemy kolejny punkt….
Pazur pomalowany zawsze! To jedna z pierwszych rzeczy jakie zrobiłam po powrocie z szpitala:) Pomijam, że często spotykałam się z komentarzami: te twoje bliźniaki to chyba mało wymagające, skoro masz czas na pazury ( a to nie prawda, zwłaszcza w pierwszym okresie..)
No i dorosły zapach! o tak, nie mogłam się doczekać aż skończy się ten czas stałego przyssania, kiedy nie używałam nawet dorosłych balsamów, nie mówiąc już o zapachach, ale teraz (16 mc później) używam codziennie:) pozdrawiam
No i to rozumiem Asiu 🙂
Ja z kolei nie lubię siebie bez tuszu na rzęsach, mąż zawsze powtarza, po co się malujesz skoro jesteś w domu a wieczorem będziesz to zmywać Ale ja czasami mam wrażenie, że dla faceta kobieta zadbana to po prostu kobieta, która tyle co wyszła spod prysznica ☺ Zgadzam się z Tobą w stu procentach, że czyste ubranie to podstawa! Dbajmy o siebie dla siebie, dla lepszego samopoczucia ☺
Magda – niech to ostatnie zdanie będzie podsumowaniem powyższego tekstu 🙂
Co do depilacji, mam to szczęście, że mam zrobioną laserową 🙂
A moje zasady to: wyglądać tak, by gdy koleżanka zaprosi na kawę, idę na spacer, do sklepu albo mąż po powrocie z pracy powie : „x zostaje z dziećmi a my mamy godzinę n spacer i lody”to ubieram buty i kurtkę i mogę iść:) co oznacza:
1. Normalny strój, pasujące spodnie czy leginsy, spódnica a latem Spodenki plus koszulka czy bluzeczka czasem zamiast tego sukienka codzienna – dalej jest wygodnie, ubranie tego zajmuje tyle samo co dresów ze wczoraj a wygląda się lepiej)
2. Normalny makijaż i fryzura, czyli mam tusz do rzęs i pomadkę do ust a zwykle też podkład na buzi, i czyste ułożone włosy : nie zawsze chce mi sie je prostować i układać na full (to robię nawet rzadko ) ale jak są nieujarzmione prostownicą i pianką to są spięte w ciaśniejszy koczek, a jak miałam chwilkę na zabawę z nimi to są luźniejsze =) byle jakoś wyglądały
3. Prysznic ! Ok, godzinna kąpiel w wannie udaje się rzadko,ale prysznic trwa jakieś 7 minut do 10 z wytarciem się, a mega dużo daje 🙂 po prysznicu wcieram balsam do ciała bo te dodatkowe 5 minut mnie nie zabije ,:)
4. Zadbane paznokcie – nie zawsze udaje misię mieć pomalowane, ale nie pozwalam sobie na zdarte lakiery – jak kolor traci na trwałości a dzieci nie pozwalają mi na chwlę na nowy to przynajmniej zmywam paznokcie, bo tak wyglądają schludnie a takie obdarte do połowy jakoś żulersko
To takie małe kroki na codzień, gdy nie mam czasu 🙂 le dodam jeszcze pkt 5;)
5.raz na 1 lub 2 tygodnie 1 czy 1,5h na domowe spa lub na fryzjera, domowe spa czyli dzieci z mężem a ja mam więcej czasu na kąpiel, peeling, maseczkę na twarz, porządne zrobienie sobie paznokci i nałożenie maski na włosy – każda kobieta wygląda i czuje się po tym dużo lepiej:)
No to Ty masz full opcję 🙂 jakoś musimy sobie radzić, by poczuć się kobieco w tym zwariowanym czasie.