Czy zdarzyło Ci się pomyśleć o sobie, że jesteś złą matką, ponieważ nie potrafisz uspokoić swojego dziecka? Próbujesz je przytulić, wyciszyć, a ono wpada w jeszcze większy lament, krzyczy jeszcze głośniej i odpycha się od Ciebie rączkami? Czy zdarzyło Ci się pomyśleć o sobie, że jesteś złą matką, ponieważ nie potrafisz wykarmić piersią swojego dziecka? Próbujesz dać mu to co dla niego najlepsze, a ono wykrzywia się, prycha, pluje, a jednocześnie krzyczy z głodu? Czy zdarzyło Ci się za to obwiniać, wpadać w coraz głębszy dół i myśleć o sobie w coraz niższych kategoriach? Mnie się zdarzyło. Zupełnie niepotrzebnie.
Powiedzenie, że każde dziecko jest inne wydaje się truizmem. A jednak powtórzę ten truizm: nie tylko każde dziecko, ale i bliźnięta – z tej samej krwi i kości, z tego samego brzucha, rozwijające się w tych samych lub bardzo podobnych warunkach, z tymi samymi dobrymi czy złymi emocjami matki – bliźnięta potrafią być (i bardzo często są!) diametralnie różne.
Moje plany równoczesnego karmienia piersią dzieci, to były jakieś wyidealizowane wizje podkręcone filmami-poradnikami na youtubie. Tak, jest to możliwe, ale nie wtedy, gdy jedno dziecko potrafi ssać i bierze się do tego z wielkim zapałem, a drugie w tym samym czasie albo zasypia przy piersi, albo budzi się głodne, bardzo wkurzone, pręży się, wije i krzyczy z głodu, a doradca laktacyjny orzeka, że dziecko nie posiada prawidłowego odruchu ssania. Przekonałam się wtedy co oznacza lubić karmienie piersią i nie lubić karmienia piersią – w jednym i tym samym czasie. Z jednym dzieckiem to była bajka i poezja – w dodatku śpiewana, z drugim to była ciągła walka, obustronna męczarnia i przejście na kolanach po gruzie. Wiem jak to jest patrzeć na dziecko zapłakane do czerwoności, głodne i jednocześnie odpychające się od piersi. I wiem jak to jest patrzeć na dziecko, które najbardziej szczęśliwe i spokojne jest przy piersi mamy.
Karmienie piersią, a przynajmniej jego początki, nie zależy tylko i wyłącznie od naszych chęci, starań i ilości mleka. Pomimo największego zaangażowania i ponawianych prób, nawet z pomocą doradcy laktacyjnego, karmienie może zakończyć się niepowodzeniem. I nie oznacza to, że jesteś złą, albo wybrakowaną matką. Nie porównuj się z innymi, bo nie wiesz na jakie dziecko te inne „trafiły”. Czasami wszystko zaczyna się i toczy bez większego wysiłku, a czasami choćbyś góry chciała przenieść, to jednego kamyczka nie ruszysz.
Podobnie jest z kwestią uspokajania swojego dziecka.
Moje jedno dziecko – chyba nie zdziwicie się, jeśli napiszę, że to to samo, które największy błogostan osiągało podczas karmienia piersią? – gdy płacze, potrzebuje tylko ramion i przytulenia mamy. I uspokaja się w ciągu kilku sekund. Moje drugie dziecko na przytulenia reaguje podniesieniem głosu, a na próby uspokojenia go czymś w stylu: „Ciiiiiii” lub „Szszszszsszszzzz” dostaje szewskiej pasji. Czasami, na szczęście coraz rzadziej, zdarza się, że wydaje mi się, że nie potrafię uspokoić własnego dziecka. Ostatecznie znajduję coś „co zaskoczy”, ale zdążę się przy tym nieźle nagimnastykować. Gdybym nie miała innego punktu odniesienia w postaci drugiego dziecka, to pewnie już dawno pomyślałabym o sobie, że jestem matką do niczego, do bani, co to za matka, która nie potrafi zawsze zadziałać kojąco na swoje zapłakane dziecko?
Ale ja już wiem, że nie powinnam się tak surowo oceniać. Nie powinnam zresztą NIGDY oceniać innych matek w podobnej sytuacji (a zdarzyło mi się to w przeszłości, zanim sama zostałam mamą).
Bo nigdy nie wiemy na jakie dziecko inne mamy „trafiły”. Mnie moje dzieci nauczyły, że w tych samych warunkach, przy tej samej mamie, dającej tyle samo miłości i czułości – reakcje dzieci mogą być skrajnie różne, bo nawet bliźniaki potrafią być skrajnie różne, a co dopiero dzieci ogółem.
Ostatnio jedna z moich Czytelniczek napisała: „Brak sił… Nie należę do żadnych supermam bliźniaków … Do żadnych super nie należę”.
To nieprawda! Należysz! Jesteś supermamą! Brak sił, zmęczenie fizyczne i psychiczne to chleb powszedni wszystkich mam – a co dopiero mam bliźniaków! My, multiMamy, stoimy przed podwójnymi wyzwaniami, problemami, płaczami, kolkami – za to podwójnych ilości rąk i nóg nie posiadamy. Dlatego kiedy brak Ci sił, ja i tak powiem – dasz radę! Jest ciężko, ale z każdym dniem i tygodniem będzie lepiej, łatwiej. Dasz radę!
I nie oceniaj siebie tak surowo! Dopóki robisz wszystko co w Twojej mocy, by zrozumieć swoje dzieci, choć na początku nie jest to proste – jesteś dobrą mamą. Jesteś supermamą! Co więcej – z każdym dniem będziesz coraz lepszą mamą! Zobaczysz.
Podobne posty o byciu MAMĄ
- Jeżeli spodobał Ci się ten artykuł – udostępnij go dalej.
- Na fan page’u na facebook’u dzieje się dużo więcej i z dużą dawką humoru. Wpadnij do nas!
- Zapraszamy również do zapisania się na nasz newsletter.
- Chcesz porozmawiać z innymi rodzicami bliźniaków i wieloraczków? Zapraszamy na forum!
- Jeśli chcesz podzielić się swoją historią, opinią, doświadczeniem na łamach portalu, napisz do nas: kontakt@multirodzice.pl
- W jakiejkolwiek innej sprawie – pisz również! Jesteśmy tu po to by porozmawiać, czasami ponarzekać, ale najczęściej się wspólnie pośmiać.
- Będzie nam miło, jeśli dasz znać znajomym o multiRodzicach. Sharing is caring! 🙂
GIPHY App Key not set. Please check settings