Wyjście na spacer z bliźniętami w zależności od pory roku jak i wieku dzieci wygląda różnie – raz wszystko idzie jak po maśle, innym razem jak po gruzie, w dodatku na kolanach – ale zazwyczaj na początku jest sporym wyzwaniem dla świeżo upieczonych rodziców i o tych trudnych początkach dziś będzie.
Sprawne wyjście z domu z dwójką niemowlaków jest kwestią wprawy. Przygotowanie do wymarszu jest niezłym ćwiczeniem na szybkość, zręczność i koncentrację. W lecie wyjście na spacer to wrzucenie kilku rzeczy do torby, torby i dzieci do wózka, założenia wygodnych butów i gotowe. Co innego zima. Zima to samo zuooo, pot (a czasami i łzy) i wie o tym, a jak jeszcze nie wie to się zapewne dowie, każda multiMama. Mamy więc zimę, mamy dwójkę różowych noworodków – i co dalej?
W zimie, zanim wyruszymy na pierwszy spacer, warto rozpocząć od werandowania dzieci. Werandowanie polega na wystawieniu odpowiednio ubranych (kombinezony, czapeczki, rękawiczki) dzieci w wózku, leżaczkach lub fotelikach samochodowych na kilka, kilkanaście minut przy szeroko otwartym oknie balkonowym. W kolejne dni wydłużamy czas werandowania i wystawiamy wózek lub foteliki na balkon. Pamiętajmy, szczególnie w mroźne dni, o odpowiednim ochronnym kremie do twarzy dla dzieci.
Wreszcie nadchodzi ta wiekopomna chwila – pierwszy spacer z dziećmi! Od czego zacząć? Jak to ugryźć i rozgryźć? Jak żyć? Mój plan działania był zazwyczaj taki:
1. Przygotowanie torby z niezbędnymi akcesoriami
Jeżeli spacer jest krótki, a pierwsze zimowe spacery są zazwyczaj krótkie, nie będziesz potrzebować większości z tych rzeczy. Jeżeli spacer lub wyjazd jest dłuższy, do torby spakować możesz, a nawet powinnaś:
- o ile nie karmisz piersią – mleko w butelkach (jeśli posiadasz torbę termoizolacyjną) lub termos z ciepłą wodą i butelki z odmierzonymi porcjami mieszanki
- pieluszki na zmianę (4-6 szt.)
- podkład do przewijania
- chusteczki nawilżane
- woreczki na brudne pieluchy
- w zimie krem ochronny do twarzy, w lecie krem przeciwsłoneczny
- pieluszki tetrowe (1-2 szt.)
- smoczki, grzechotki, przytulanki
- ewentualnie ubranka na zmianę, ja co prawda nigdy ich nie miałam, ale ze 2-3 razy by mi się przydały (zmoczenie, ulanie)
- portfel, telefon i podręczne rzeczy mamy
2. Przygotowanie ubranek dla dzieci
3. Przygotowanie swoich ubrań wierzchnich i butów tak, by zaraz po ubraniu dzieci, błyskawicznie wskoczyć w swój outfit
4. Karmienie, przewijanie, smarowanie twarzy dzieci kremem
5. Ubieranie dzieci stopniowo, metodą: kombinezon-kombinezon, czapeczka-czapeczka, rękawiczki-rękawiczki
– ja często czapeczki i rękawiczki zakładałam tuż przed wyjściem z klatki schodowej. I jeszcze jedna ważna uwaga: kompletując wyprawkę, zwróć uwagę na wygodę zakładania i zdejmowania ubrań dla niemowląt. Jeśli kombinezon lub śpiworek, to najlepiej rozsuwany z dwóch stron, tak aby tylko położyć dziecko, wsunąć rączki w rękawy i zasunąć suwaki.
6. Błyskawiczne skorzystanie z toalety
– dwa razy się zastanów czy na pewno Ci się nie chce siku, żeby nie było, że nie uprzedzałam 😉
7. Zapakowanie dzieci do wózka
Zdarza się, że dzieciakom cały proces ubierania i pakowania do wózka się nie podoba i protestują paszczowo. Mama – i tak już zestresowana tym czy na pewno wszystko ze sobą zabrała – stresuje się i poci jeszcze bardziej. Dzieci od krzyku własnego pocą się również. Niektórzy polecają postawienie wtedy wózka przy otwartych drzwiach balkonowych. Osobiście nie wyobrażam sobie jeżdżenie wózkiem po mieszkaniu, dlatego zawsze przygotowywałam swoje ubrania wcześniej i jednocześnie biłam rekordy sprintu przez przeszkody.
8. Ubieranie siebie, a raczej wrzucanie na siebie poszczególnych elementów garderoby w trybie super-turbo-przyspieszenie
(szalik, czapka, pomadka ochronna do ust już w windzie). Zasada jest jedna – siebie ubieraj na samym końcu, w przeciwnym razie zanim wyjdziesz na spacer, padniesz trupem z przegrzania.
Uwagi końcowe!
Jesteś mega szczęściarą:
- jeśli możesz postawić wózek przed drzwiami wejściowymi domu lub mieszkania
- jeśli mieszkasz w bloku, w którym jest winda i zazwyczaj działa
- jeśli jest winda, zazwyczaj działa i jeszcze jest w stanie pomieścić podwójny wózek
- jeśli zaraz po tym jak ubierzesz dzieci i siebie, przynajmniej jedno z nich nie narobi w pieluchę 😉
Powodzenia! Dasz radę!
Podobne posty o BLIŹNIAKACH
- Jeżeli spodobał Ci się ten artykuł – udostępnij go dalej.
- Na fan page’u na facebook’u dzieje się dużo więcej i z dużą dawką humoru. Wpadnij do nas!
- Zapraszamy również do zapisania się na nasz newsletter.
- Chcesz porozmawiać z innymi rodzicami bliźniaków i wieloraczków? Zapraszamy na forum!
- Jeśli chcesz podzielić się swoją historią, opinią, doświadczeniem na łamach portalu, napisz do nas: kontakt@multirodzice.pl
- W jakiejkolwiek innej sprawie – pisz również! Jesteśmy tu po to by porozmawiać, czasami ponarzekać, ale najczęściej się wspólnie pośmiać.
- Będzie nam miło, jeśli dasz znać znajomym o multiRodzicach. Sharing is caring! 🙂
Hehehe, dobry tekst. Wielkie dzieki za rady, bardzo sie przydadza 🙂
🙂
Chyba pamietam ten tekst z Czupurkowa. Ale I tak fajnie bylo sie znow posmiac. 😉
Szacun, kobieto, dla mnie wyjscie z domu z pojedynczym niemowlakiem bylo wyzwaniem. Za dwojka pewnie ograniczylabym sie do wyjscia na taras. 🙂
Ach, czemu mi wcześniej nie poddałaś tego pomysłu – taras! I życie staje się prostsze 😉
Musiałam i muszę wychodzić jednak na spacery dużo i często w celach odreagowania 😉
Uśmiałam się, najbardziej podobał mi się tekst ”prostestują paszczowo”, hahahaha, dalej się śmieję…
:-)))
Cudowny tekst …. tak, moje też protestują paszczowo jak się im czapeczki wiąże , a przy tym prężą się i żyg się ściele gęsto na kombinezoniki. Ja mam zawsze zasadniczy problem. Jak ubrać i kiedy wyjść, żeby się nie pożygały bardzo. Po jakimś czasie odkryłam, że można na próbe pozakładać monitorki oddechu na pieluszki i się okaże czy dzieci są odpowiednio ubrane, bo to mierzy temperaturę też. A moje ulewają nawet trzy godziny po posiłku więc każda pora jest dobra, hehe.
Z tym ulewaniem – współczuję…. Ja tak miałam z jednym gangsterem i trwało to…. – nie chcę straszyć, ale…. – ponad rok. Niedojrzały układ pokarmowy/ przełyk. I nic się nie da z tym zrobić 🙁 tylko czekać. I nagle, jednego pięknego dnia – samo znika! Serio 🙂
Powodzenia, dzielna mamo!
Z bliźniakami jest tak jak z pojedynczym dzieckiem zapewne…. u mnie na początku była zima, ciągłe karmienia i spanie … mamy i dzieci, więc te spacery były dziesięciominutowe z ewentualnym postojem wózka przed domem, gdy dzieci po spacerze spały. Wiec nie brałam niczego dla nich. Teraz…. nauczyłam je jeść o stałych porach, nie podjadają co chwilę. Kupy robią rano wcześnie, więc nie przewijam ich na spacerze. Tak jak wcześniej nie biorę dla nich niczego. Tylko smoczki na łańcuszkach i ściereczkę jakby się ulało. To mam spakowane w torbie do wózka, więc niczego nie zabieram w chwili wychodzenia na dwór. Czy lato czy zima, są w pajacykach, na wierzch też kombinezoniki z wbudowanymi rękawicami i stopami, gdy chłodno. Szybko i sprawnie. Nie ma żadnych rękawiczek i bucików czy szaliczków. Kombinezon i czapka i do wózka, potem drugi raz to samo. Na końcu wychodzę ja. Najważniejsze żeby zabrać klucze i telefon 😉 To podstawa. Wychodzimy w 15 minut zazwyczaj. Zrobi się trudniej jak będą chodzić same.
Bardzo fajny wpis 🙂 Dobre przygotowanie to podstawa. U nas idealnie sprawdziły się zimą wełniane ubrania. Naszemu synowi nigdy nie było w nich zimno, gdyż wełna idealnie utrzymuje temperature ciała. Każdy spacer zimą był udany.