Dawno temu natknęłam się w Internecie na mem przedstawiający kobietę wyczerpaną po całym dniu sprzątania. Podpis brzmiał „Kobieta może spokojnie zasnąć, bo wylizała swój dom.”. I od razu uderzyłam się w pierś – to są słowa o mnie! A raczej, wtedy były…
Prowadzenie domu – era paleozoiczna = brak dzieci
Sobota, spanie do 10:00. Leniwe śniadanie zjedzone obowiązkowo w piżamie. Potem kawa z mężem przy taktach ulubionej muzyki. A następnie pedantyczna najpierw konkubina (jakże nie znoszę tego terminu!), potem żona wkracza do akcji SPRZĄTANIE. Kąt po kącie, pokój po pokoju, parter, piętro, dwie łazienki. Zmierzch za oknem, ale co tam. Dokończone być musi. Co to? Gres na podłodze nie błyszczy? Hm… Płyn do szyb, ręcznik papierowy i do roboty, marsz. Co to dla mnie wypolerować na kolanach jakieś 30m2? Dobrze, że nie zastały mnie piejące o brzasku koguty. I znów leniwy niedzielny poranek, śniadanie, kawa, tydzień pracy, sobota, śniadanie, sprzątanie, polerowanie podłóg na kolanach… I to uczucie ulgi, że mogę spokojnie zasnąć, bo w domu jest czysto.
Prowadzenie domu – dzieci szt. 1
Sobota, spanie najdłużej do 6. Śniadanie dla córki, zabawianie, żeby zjadła cokolwiek, wszak jest niejadkiem. Ja posilam się szybką kanapką, popijam herbatą. Zjadła co nieco, uff. Kawa z mężem i córeczką na kolanach. „Mamo, mamo, poczytaj!” Więc recytuję z pamięci kolejną wybraną przez małą książeczkę, pijąc zimną już kawę. Potem mąż przejmuje pociechę, a mama rozpoczyna akcję sprzątanie. Już nie kąt po kącie, ale pokój po pokoju, trochę pobieżnie, jednak podłogi muszą lśnić. Obowiązkowo używam mopa parowego, żeby odkazić powierzchnie – córka przecież większość czasu spędza w parterze. Dom ogarnięty, kolacja, kąpiel, usypianie. Zasypiam z myślą, że spełniłam swój matczyny obowiązek – dziecko spędzi najbliższe dni w czystym domu.
Finał, fanfary – prowadzenie domu, dzieci szt. 2
Sobota, spanie do 6, choć latem bywało tylko do 4, bo „ukochane” słońce wtedy już wstawało, a moja młodsza latorośl razem z nim. Śniadanie dla dzieci. Trzyletni niejadek musi zostać nakarmiony, młodszy jadek różnie, najczęściej siedzi w swoim krzesełku przy stole i zjada położone przed nim smakowite kąski. Rodzice posilają się w tzw. międzyczasie. Rytualna kawa na kanapie z mężem przy taktach dziecięcych hitów. Zaczyna się wesoło. Pociechy pląsają wokół stolika kawowego, a rodzice mogą zamienić parę słów w języku dorosłych. Bawimy się, mąż jedzie na cotygodniowe zakupy. Obiad, zabawy, drzemki. Kto by myślał o sprzątaniu? Wieczór, dzieci już śpią. „Co sprzątamy?” – pada pytanie. I tu następuje wyliczanka. A na poważnie, myjemy, czyścimy, pucujemy to, co aktualnie najbardziej tego wymaga. Dbamy, by mały nie miał okazji spróbować martwej muchy z podłogi lub kawałka kanapki, który spadł pod stół w czasie wczorajszej kolacji. Kto by się przejmował kurzem na parapetach czy schodach? Ważne, że w nocy nie nadepnę na klocek i nie będę musiała rano torować sobie przejścia wśród zabawek, idąc zrobić śniadanie. Złota rada Perfekcyjnej Pani Domu „NIE POZWÓL ZROBIĆ BAWIALNI Z SALONU” u nas zupełnie nie ma racji bytu. U nas jest bawialnia, owszem. Ba, sama ją tam urządziłam, bo lubię patrzeć na układające klocki pociechy, córkę usypiającą lalki czy syna jeżdżącego samochodzikami. I mam nawet z tego coś dla siebie, dla nas, bo robię w tym czasie obiad, ogarniam kuchnię czy piję ciepłą kawę.
Wrzuciłam na luz. Mój pedantyzm chwilowo został uśpiony. Mam nadzieję, że kiedyś wróci, ale aktualnie strasznie utrudniałby nam życie. W utrzymaniu jako takiego porządku pomagają mi niektóre sprzęty. Nie mam zamiaru niczego Wam wciskać czy reklamować, ale robot odkurzający, zmywarka i suszarka kondensacyjna do prania to moi pobratymcy w walce z domową codziennością. Może któryś z tych sprzętów i Wam ułatwiłby życie?
Dzieci szybko rosną, a nam pozostaje zacisnąć mocno zęby, na widok spadającego na dywan dżemu czy zasikanej kanapy. Wam też to polecam. „OMMM, jestem drzewem” – to moje jeszcze cieplutkie motto.
- Jeżeli spodobał Ci się ten artykuł – udostępnij go dalej!
- Na fan page’u na facebooku dzieje się dużo więcej i z dużą dawką humoru. Wpadnij do nas!
- Chcesz porozmawiać z innymi rodzicami? Zapraszamy do zamkniętej grupy na facebooku!
- Jeśli chcesz podzielić się swoją historią, opinią, doświadczeniem na łamach portalu, napisz do nas: kontakt@multirodzice.pl
- Będzie nam miło, jeśli dasz znać znajomym o multiRodzicach. Sharing is caring!
Oj, kochana, w samo sedno…. Podpisuje się obiema rękami, za wyjątkiem kawy, bo nie piję 🙂 ja to jeszcze wiecznie mam 3 pełne suszarki prania porozstawiane.
Masz jakieś przypuszczenia, kiedy ten stan przejściowy może minąć? Moje dziewczyny niby starsze, ale u nas nadal podobnie jak u Was… OMM… Jestem drzewem…
Nie wiem, który przypadek trudniejszy, matka perfekcjonistka, czy matka leń. Ja z problemem odwrotnym się borykam. Małe, biorące wszystko do buzi dzieci są motywacją, żeby sprzątać ale i tak się nie chce. Choć na razie nie pracuję, i tak marzę o sprzątaczce i rozmawiam o tym z mężem zupełnie poważnie 😉 A tak na serio ogarnę temat sprzątaczki jak znajdę pracę.
Uważam, że matce leniwej trudniej się przyznać do tego, jaka jest na prawdę. I niechęć do sprzątania nie budzi sympatii innych kobiet. Bo od kobiety się oczekuje, że to ona będzie „wylizywać” podłogi, nawet jeśli pracuje na cały etat. Od faceta się tego nie wymaga.
Ale lenie mają więcej luzu 😉 Pozdrawiam