Kiedy poznałam chłopaka w niebieskiej kurtce, po trzech randkach doszłam do wniosku, że chciałabym wyjść za niego za mąż. Po kolejnych dwóch stwierdziliśmy, że gdybyśmy mieli razem dziecko, to damy mu na imię Adam lub Julia. Nie każdej parze przychodzi to jednak tak łatwo. Jak podjąć decyzję? Czego nie robić, by nie skrzywdzić dziecka? Przed Wami mój subiektywny poradnik pisany z perspektywy belfra stykającego się na co dzień z najdziwniejszymi imionami świata.
Nie kieruj się modą
Zapewne część z Was słyszała opowieści mam lub babć związanego z kultowym serialem „Niewolnica Isaura” – typowym tasiemcem emitowanym przez telewizję polską w latach 80. Według danych internetowych imię Isaura lub spolszczone Izaura do 1994 roku otrzymało w Polsce 66 kobiet. A dziś te około trzydziestoletnie pracownice korporacji, zakładów ubezpieczeniowych albo panie doktor spotykają się zapewne z nieco ironicznym uśmiechem części społeczeństwa, która z perspektywy czasu telenowelę ocenia jako tandetną, kiczowatą i wyjątkowo mało ambitną. Dzisiaj mamy „Pamiętniki wampirów” i pierwsze Eleny, choć nie aż tak często jak przed laty – na cześć głównej bohaterki – są już spotykane w przedszkolach, o czym donoszą mi znajome mamy. Czy naprawdę warto? Moda przemija, obciach zostaje.
Nie przesadzaj z oryginalnością
Jak wspomniałam: decyzję o nadaniu dziecku imienia Julia, podjęliśmy z moim mężem 15 lat temu. Wtedy nie było ono jeszcze aż tak popularne jak dzisiaj. Oczywiście mieliśmy dylemat, czy zrezygnować z podjętej dawno decyzji na rzecz czegoś bardziej oryginalnego, zdecydowaliśmy, że dotrzymamy danego sobie wtedy słowa. Drugie dziecko otrzymało równie, o ile nie bardziej, popularne dzisiaj imię Zuzanna. Hmm… mało kreatywne? Może. Patrzę jednak na tę kwestię inaczej. Sama noszę imię wyjątkowo popularne w latach 80. W klasach szkoły podstawowej miałam w klasie 3 Agnieszki, na studiach chyba 15. Czy mi to przeszkadzało? Bynajmniej. Mało tego, motywowało mnie to wytężonej pracy, tak, by to właśnie mnie, a nie inną Agnieszkę zapamiętano. Druga strona medalu: imiona przesadnie oryginalne. Uwierzcie: pracuję w szkole i widzę, jaki los spotyka dzieciaki o imieniu Rodżer (pisownia oryginalna), Dennis, (Denis – penis), Waneska (pisownia oryginalna), Brajan (coraz częściej w takiej wersji) . Przykłady można by mnożyć. Nie dość, że rówieśnicy potrafią być nad wyraz brutalni, to jeszcze sami zainteresowani mają kłopot z zaakceptowaniem dziwnie brzmiącego lub zapisywanego imienia. Ani to polskie, ani obce. Zostawiam pod rozwagę…
Uszanuj zdanie partnera
Jeśli wyjątkowo podoba Ci się imię Miłosz, a twój partner miał w dzieciństwie kolegę, który dręczył go, bił, wyśmiewał się z niego i nosił to imię – nie upieraj się, by nadać je dziecku. Jest tyle innych, które być może nie będą przywodziły na myśl nikogo niechcianego. W naszym domu problemy wywołał wybór imienia drugiego dziecka: każde kojarzyło mi się z danym uczniem: ten był leniwy, ten wyjątkowy nicpoń, tamta dziunia z makijażem, a inna kobieta bez ambicji. Na szczęście Julie i Zuzanny były zawsze sumienne, zaangażowane, pełne energii i świetnych pomysłów
Nie sugeruj się opinią innych – szczególnie członków rodziny
Często nasi rodzice, czyli przyszli dziadkowie wywierają presję, aby nadać dziecku imię po zmarłych: babci lub dziadku, po stryjecznej ciotce, która na pewno by sobie tego życzyła, po założycielu rodu. O ile to Staś, Janek, Basia – o tyle możemy rozważyć te opcję. Gorzej jeśli w grę wchodzą: Kunegunda, Mścisław albo nawet Adolf. Rzecz jasna, konsultacje rodzinne są dopuszczalne. Róbcie jednak wszystko, by ostateczna decyzja należała do Was. To Wy będziecie używali imienia dziecka najczęściej, to do Was będzie miało pretensje, jeśli zostanie przez to imię odrzucone.
Przejrzyj kalendarz kilka razy, nie podejmuj decyzji pod wpływem chwili
Ciąża przynosi z sobą różne emocje, rozmaite stany i fanaberie. Przeglądaj kalendarz z imionami na różnych etapach ciąży. Może imię, które do tej pory nie przykuło twojej uwagi, nagle stanie się atrakcyjne. Może o istnieniu jakiegoś zapomniałaś albo je przeoczyłaś? Daj sobie czas. Nie czekaj jednak na ostatnią chwilę, bo zapewne nie chciałabyś znaleźć się w sytuacji mojej babci, która nie wybrała imienia córki do samego końca, poród się zaczął, a dziadek udał się do Urzędu Stanu Cywilnego i sam postanowił podjąć decyzję. W efekcie starszy brat Marian, powitał na świecie Młodszą siostrę Marię, (Maria/Marian!) czego do dzisiaj (a dziadek ma już 90 lat) babcia nie darowała swojemu mężowi.
- Jeżeli spodobał Ci się ten artykuł – udostępnij go dalej!
- Na fan page’u na facebooku dzieje się dużo więcej i z dużą dawką humoru. Wpadnij do nas!
- Chcesz porozmawiać z innymi rodzicami? Zapraszamy do zamkniętej grupy na facebooku!
- Jeśli chcesz podzielić się swoją historią, opinią, doświadczeniem na łamach portalu, napisz do nas: kontakt@multirodzice.pl
- Będzie nam miło, jeśli dasz znać znajomym o multiRodzicach. Sharing is caring!
Ja chciałam dodać, że chyba większy kłopot z nadawaniem imion mają Polacy na emigracji. Ja sama mieszkam w Norwegii. Polskie dziewczynki nazywają się tu często Anna albo Maja, wymawia się i pisze tak samo po polsku i norwesku. Imiona norweskie są baaardzo odmienne od polskich i trudno o kompromis. Wtedy przychodzą do głowy imiona międzynarodowe i biblijne, np. Adam, Sara. Jestem zwolenniczką nie nadawania za granica dzieciom imion typu Przemysław, jeśli rodzice mają zamiar mieszkać poza Polską długo. Bardzo lubię to imię ale wyobraźcie sobie że musicie przeliterować to imię obsłudze klienta przez telefon, bo przecież jak powiecie to imię to nikt go nie będzie umiał zapisać poprawnie.
Cenna uwaga. Pozdrawiamy!!!