w ,

List do moich córek

Drogie córki!

Gdybym w ten ciepły, choć październikowy już wieczór, nie zapragnęła złożyć przyjacielowi życzeń, a tamten nie poprosił mnie do tańca w tej śmiesznej kurtce uroczo błękitnej…

Gdybym wybrała mniej zadymione miasto na miejsce mojego bytowania studenckiego, a nasze kiełkujące uczucie na próbę wystawiła poprzez rozłąkę…

Gdybym wtedy nie pozwoliła mu odejść, by – jak mówią – puścić wolno, co kochasz i czekać , czy wróci – a mocniej chwyciłabym rękę tego drugiego…

Gdyby nie ukląkł wtedy na stacji i nie zmoczył kolana, tylko w restauracji i modnej, i drogiej, gdzie skrzypek przygrywałby tylko dla mnie…

Gdyby założył na palec całkiem złoty -aż żółty -krążek, a we włosach nie miałabym pereł i w uszach też nie, a miesiąc zawierałby „r” w nazwie na szczęście…

Gdybym nie siedziała na grzbiecie słonia, a małpa na moim ramieniu i delfin nie dałby się pocałować, a ludzie wokół nie byli odmienni, choć równi życzliwi, co bliscy…

Gdybym ja była tak całkiem, zupełnie, niepodważalnie zdrowa i mogła Was mieć „ot tak” bez wysiłku, namysłu , starania, cierpienia…

Wciąż byłybyście aniołami. A ja?

Byłabym pewnie ładniejsza i włosów siwych tylu nie miała, że aż fryzjerka się dziwi i dziwić nie przestaje. A ślady przeszłości na mojej twarzy płytsze by się wydawały.

Spełniałabym dalej zachcianki, pragnienia, marzenia i plany jakieś -tak wcale niepotrzebne nikomu i mnie niepotrzebne.

Tańczyłabym więcej i do ranka białego aż czułabym każdy swój nerw, a głowa i nogi, i ręce, i serce tańczyłyby ze mną do tchu utraty.

Tęskniłabym jednak i ciągle do czegoś, do kogoś, co nienazwane, odległe i bliskie zarazem, a serce na myśl tę tak biłoby mocniej i mocniej, i mocniej…

I snułabym wizję, że siedzę w pokoju w fotelu bujanym, a przestrzeń jest biała, bo taka niewinna, jak ktoś, kto tu leży, oddycha i jest tak po prostu, a ja tylko patrzę i wdycham całymi płucami…

Nie znałabym tego zapachu, co mija tak szybko, że trudno go sobie przypomnieć, odnaleźć, porównać – jest słodki i miły, i lekki, i gęsty, i mocny, i odurzający, ale przyjemnie, a mamy go tylko na chwilę.

I dreszcze nie przechodziłby od kręgosłupa aż po palców koniuszki najcieńsze za każdym razem, gdy rączka ta mała tak lekko otacza tę moją. I jest taka ciepła, i bije z niej dobroć, i czystość dotychczas nieznana.

A małe oczy nie tkwiłyby we mnie jak w lustrze. I być bym nie mogła ich światem, ich wszystkim, co mają, co znają, w czym pokładają nadzieję.

Łza nie płynęłaby po policzku za każdym krokiem stóp nieporadnych, każdym westchnieniem ust takich szczerych, śmiechem beztroskim, co szybko mija i nigdy potem już taki nie jest.

Dziś mija rok. Mam Was, anioły, tutaj u siebie. Modlę cichutko o kolejny ranek, kolejny wieczór, bo więcej pragnę.

Mama


  • Jeżeli spodobał Ci się ten artykuł – udostępnij go dalej.
  • Na fan page’u na facebooku dzieje się dużo więcej i z dużą dawką humoru. Wpadnij do nas!
  • Zapraszamy również do zapisania się na nasz newsletter.
  • Chcesz porozmawiać z innymi rodzicami bliźniaków, wieloraczków, dzieci „rok po roku”? Zapraszamy dozamkniętej grupy na facebooku!
  • Jeśli chcesz podzielić się swoją historią, opinią, doświadczeniem na łamach portalu, napisz do nas:kontakt@multirodzice.pl
  • Będzie nam miło, jeśli dasz znać znajomym o multiRodzicach. Sharing is caring! :-)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

GIPHY App Key not set. Please check settings

8 komentarze

  1. Jestem szczęśliwa, że miałam zaszyt uczęszczać na lekcję języka polskiego do tak mądrej i silnej kobiety, która tak pięknie opisuje najważniejsze chwilę swojego prywatnego życia.

Ile kosztują bliźniaki, czyli rok z życia maluchów w liczbach

Test NIFTY a test PAPP-A – co je różni? Czy można je wykonać w ciąży mnogiej?