To chłopcy? Ale urodziwi! – ileż razy słyszałam podobny tekst z ust przechodniów. Należę do mam, które niekoniecznie widzą swoje dziecko w różach i fioletach, dlatego strojem nie za każdym razem udawało mi się dość jasno podkreślać ich płeć. Nie mogłam się doczekać aż w końcu urosną im włosy, a ja będę mogła uczesać im pięknego kucyka, warkoczyka, dodać spinki albo inne akcesoria. Niestety, moje dzieci włosy odziedziczyły po matce, zatem są cienkie, delikatne, a ich ilość nie przyprawia o zachwyt.
Niemniej jednak, włosy urosły, zachodzą na uszy, nieco drażnią i przeszkadzają, a wszelkie próby zainstalowania czegokolwiek na głowie, kończą się fiaskiem. Kiedy były młodsze, podjęłam próbę samodzielnego skrócenia boków i tyłu. O mój Boże! – na samo wspomnienie tej krzywdy, którą im wyrządziłam mam ciarki. Nigdy więcej. Ale co teraz? Czy nie za wcześnie na fryzjera? Jak przygotować potwory na tę wizytę? Na te pytania oraz kilka innych odpowiedziała mi właścicielka ekskluzywnego salonu fryzjerskiego Capelli, Barbara Drabina.
Pani Barbaro, jak to jest z tymi dzieciakami na fotelu fryzjera? Kiedy my, mamy wybieramy się do salonu, liczymy na kilka chwil relaksu. Nie można tego samego powiedzieć o naszych pociechach. Czy jest odpowiedni moment, wiek, w którym dziecko chętniej skorzysta z usług profesjonalisty?
Myślę, że lepiej zacząć od najmłodszych lat, im dziecko starsze, tym bardziej świadome i bardziej się stresuje. Maluszka można jeszcze zachęcić: brzękiem maszynki, zabawą pędzelkiem, kolorową pelerynką… starsze już wie, co to nożyczki i często się ich boi. Odpowiedni moment na pierwszą wizytę u fryzjera to roczek do dwóch lat.
Zatem ustalamy termin i mamy w planach strzyżenie malucha. Jak go przygotować? Oswajać, opowiadać o tym, co się stanie czy może wrzucić go od razu na głęboką wodę?
Oczywiście należy przed pójściem do salonu opowiadać o wizycie, puszczać dziecku bajeczki czy czytać książki przygotowujące do kontaktu z fryzjerem np. „Świnka Peppa u fryzjera”. Najlepiej przyjść z dzieckiem podczas wizyty taty/ mamy – niech zobaczy jak tatuś/ mama jest obcinany/ -a, niech to będzie krótka wizyta. Dzieci często przy pierwszym wejściu do salonu są zdezorientowane, gdy widzą szumiące suszarki, więc lepiej, żeby pierwsze wejście jednak nie było organizowane w dniu strzyżenia maluszka.
A co jeśli podejmujemy kolejne próby, a nasze dziecko za nic w świecie nie chce usiąść na fotelu? Może jednak lepiej odpuścić temat?
Raczej udaje nam się ostrzyc dziecko, nawet najbardziej wymagające. Często maluch siedzi u rodzica na kolanach, bo czuje się bezpiecznie. Owszem, popłakuje, ale zawsze jest metoda, by czymś zająć malca.
Może ma Pani jakieś złote rady dla mam, które będą zmuszone pierwsze postrzyżyny wykonać same w domu?
Myślę, że przydałoby się, by strzyżenie było raczej zabawą, reszta tu już inwencja mamy:) Ja np. żeby obciąć dziecku pazurki, najpierw obcinam je pokazowo lali i gdy jestem bardzo zachwycona efektem i zaznaczam, jakie to lala ma śliczne pazurki, dziecko chętniej oddaje mi swoje i to działa:) Są również w sieci dostępne „ronda kąpielowe” ułatwiające strzyżenie malucha podczas kąpieli.
Przedszkolaki mają już często swoje preferencje, chętnie naśladują starszych kolegów czy koleżanki. Można mówić w ogóle o jakichś trendach we fryzurach najmłodszych? Często rodzice proszą Panią o coś „extra”, a nie tylko zwykłe podcięcie dla wygody czy komfortu dziecka?
Tak, musi być modnie:) Już takie maluszki chcą być „super” i mieć modną i ładną fryzurkę. Chłopczyk lubi mieć jakiś przedziałek, wzorek, a najlepiej taką fryzurkę, jak nosi tatuś. Dziewczynki bardzo się cieszą, gdy zaplecze się im jakiegoś warkoczyka, a jeśli dorzucimy jeszcze kolorowe gumeczki, to naprawdę chętniej wracają do nas.
Moje córki, ale jak obserwuję, także sporo dzieciaków wokół –mają cienkie i delikatne włosy. Moje ciotki i babcie ciągle powtarzają, że powinnam golić im głowy niemal na łyso, bo włosy odrastają mocniejsze. Czy to fakt, czy może tylko ludowe opowieści?
Nie jest prawdą, że gdy zgolimy włosy dziecka – te nowe włoski odrosną mocniejsze. To już sprawa genów. Gęstość włosów, ich grubość kształtuje się w 5-6 roku życia. Najczęściej późniejsze zmiany w tym zakresie są niewielkie.
Kolejna sprawa: niektóre mamy głoszą, że spinanie włosów dziewczynkom, zakładanie gumek i ozdób może osłabić włosy dziecka. To prawda?
Tak, to prawda jeśli gumki czy ozdoby są zbyt ciężkie. To nie znaczy, by w ogóle nie spinać dziecku włosów, trzeba tylko zwracać uwagę na to, czy spineczka nie jest zbyt ostra, by nie urywała włosków, a gumka niech będzie lekka.
Przechodzę zatem do ostatniego pytania kiedy powinniśmy zacząć dbać o włosy dziecka nieco inaczej niż o włosy niemowlaka? O czym powinniśmy pamiętać, by kondycja włosów naszego dziecka była lepsza?
Pielęgnacja pierwszych włosków jest bardzo ważna, nie należy używać do ich mycia innych kosmetyków aniżeli delikatne mydełko. Włosy dziecka nie mogą być pozbawiane tłuszczu, dlatego przez długi czas, a na pewno do 3 roku życia dziecka, lepiej nie używać szamponów dla dorosłych, ponieważ one rozpuszczają warstwę tłuszczu znajdującą się na włoskach.
Dziękuję za rozmowę.
- Jeżeli spodobał Ci się ten artykuł – udostępnij go dalej!
- Na fan page’u na facebooku dzieje się dużo więcej i z dużą dawką humoru. Wpadnij do nas!
- Chcesz porozmawiać z innymi rodzicami bliźniaków, wieloraczków, dzieci „rok po roku”? Zapraszamy do zamkniętej grupy na facebooku!
- Jeśli chcesz podzielić się swoją historią, opinią, doświadczeniem na łamach portalu, napisz do nas: kontakt@multirodzice.pl
- Będzie nam miło, jeśli dasz znać znajomym o multiRodzicach. Sharing is caring!
Aga, Ty masz obawy iść z dziewczynami do fryzjera? Czy już byłaś i faktycznie było ciężko?
Nie pojmuję tego mitu – dziecko u fryzjera- horror. Byłam z chłopakami już dwa razy, żadnej tragedii i histerii, a śmiech, zaciekawienie, czytanie gazet w poczekalni. Pół godziny i po sprawie, trzech gentelmenów gotowych na podbój świata.
Zdecydowanie, to dorośli robią z tego wydarzenia wiecej problemów niż dzieciaki. Zabrałam chłopaków tam gdzie sama chodzę, nikt z nas nie musiał się strzyc, by ich zachęcić, to fryzjerka okazała się na tyle doświadczona, że nie miała żadnego kłopotu z opanowaniem moich wszędobylskich 🙂 zatem chyba powinnam i Wam tego życzyć 😉
Jeszcze nie byłyśmy Kasiula, bo jedna nie ma z czym 🙂 a druga histeryczka 🙂 Tobie wszystko idzie jak po maśle! Trzymaj kciuki, może się w końcu zdecydujemy. Myślałam, że już nas nie czytasz, bo się mało uaktywniasz – miło, że jesteś znowu 😉
Niestety niektóre dzieci są nadwrażliwe sensorycznie (integracja sensoryczna – SI) i nie lubią np. żadnych zabiegów pielęgnacyjnych – od smarowania buzi kremem, przez obcinanie paznokci (u stóp to już jest dramat…), a skończywszy na Bogu ducha winnym fryzjerze… U nas tak niestety jest z jednym synkiem, a drugi z kolei to typ modela, który to wręcz uwielbia, przegląda się w lustrze i jeszcze sobie grzywkę poprawia 😉