Końska Dolina – perełka wśród krajobrazu Beskidu Niskiego
Wybierając obiekt na dłuższy bądź krótki wypoczynek staramy się odpowiedzieć sobie na podstawowe pytanie: czy to miejsce dla mnie? Przeczytajcie zatem, dla kogo idealną miejscówką będzie właśnie Końska Dolina.
Dla szukających ciszy i kontaktu z naturą
Końska Dolina to miejsce inne niż wszystkie dotychczas przez nas odwiedzone, a było ich sporo. Po pierwsze mamy tutaj ogromne połacie ziemi, na których w okresie letnim trwa ciężka praca wielu ludzi. Do właścicieli należy nie tylko przepiękny obiekt hotelowy, ale także Stajnia Izby, gdzie znajdziecie nie tylko hucuły, ale także konie czystej krwi arabskiej. Moje córki, które kochają konie były zachwycone możliwością skorzystania z codziennych lekcji pod okiem fachowej instruktorki pani Oli, która przekazała im w kilka dni garść przydatnych informacji.
Jeśli dopiero zaczynacie przygodę z końmi, ale także jeśli jeździcie profesjonalnie – obiekt zorganizuje dla Was odpowiednie zajęcia. Byliśmy także ogromnie wdzięczni za możliwość oprowadzenie po całym obiekcie. Kierownik stajni nie tylko pokazał nam stado koni i krów należących do właścicieli, ale przede wszystkim z ogromną pasją i sercem opowiedział o zwyczajach koni, o swojej pracy, o tym, jak funkcjonuje tak duża stajnia. Możliwość spędzenia czasu wśród stada koni była dla nas czymś wyjątkowym – każde z nas wróciło do hotelu pełne energii i … poczucia wolności, o jakim nie mieliśmy pojęcia. I tak każdego dnia, który rozpoczynaliśmy od przywitania się z końmi. Niezwykle odprężające zajęcie.
O tym, jak działa na dzieci hipoterapia chyba nie muszę nikogo informować. Wystarczy spojrzeć na miny moich córek na zdjęciach – to coś niezwykłego, czego nie da się opisać słowami. Wspomnienia z tego miejsca będą dla nich bezcenne.
Dla ceniących wygodę i komfort
Końska Dolina jest z całą pewnością obiektem dla tych, którzy lubią komfort, ale i chcą mieć wszystko pod ręką. Mamy więc całodobową recepcją, darmowy widok na góry, tarasy lub balkony. Pokoje są przestronne i bardzo klimatyczne – podobnie jak każde pomieszczenie. Ogromne wrażenie zrobiły na mnie motywy związane z końmi: na desce podłogowej, na drewnianych szafach, na poduchach w barze. Niezwykle gustowne wnętrza podkreślają w każdym detalu charakter miejsca. Teren przyhotelowy to restauracja, ogromny ogród, altana, palenisko i grill – gdzie odbywają się wieczorne ogniska i do dyspozycji gości w wybrane dni kino plenerowe, zewnętrzna siłownia, miejsce z leżakami, a także kosz do gry w koszykówkę.
Dodajmy, że na życzenie rodziców z maluchami znajdą się także: przewijaki, wanienki, krzesełka dokarmienia, łóżeczka turystyczne – poproście o nie, dokonując rezerwacji. Ważne jest, że każdy pokój posiada aneks kuchenny lub w pełni wyposażoną kuchnię. W naszym znalazła się zmywarka, ekspres do kawy, piekarnik, toster, komplet sztućców, garnków, porcelana, a także zestaw do parzenia kawy i herbaty. Znajdziecie tu także płyn, szmatkę, gąbeczkę, ręczniki papierowe. Co bardzo cenię: do Waszej dyspozycji są nie tylko ręczniki i suszarka w łazience, ale również minikosmetyki, więc bagaż może być lżejszy.
Kolejny walor to luksus ciszy. Zapewniam, że wyśpicie się za wszystkie czasy. Sielskość Końskiej Doliny to: krajobraz, cisza, niezwykle gustowne wnętrza i ludzie. No właśnie: jedno słowo o tych ostatnich. Moje córki zaznaczyły, że pisząc recenzję muszę podkreślić, że dawno nikt nie urzekł ich tak swoim humorem jak Pan Tomek z restauracji, nikt z takim zaangażowaniem nie szukał piłki do koszykówki jak pani recepcjonistka i nikt nie mówił tak pięknie o koniach jak kierownik stajni.
Wspomnę jeszcze o ogromnej życzliwości gospodyni pani Diany, która zabrała nas na przejażdżkę rowerami elektrycznymi po okolicy, zaproponowała zwiedzenie stajni, z kolei dzięki synowi – Jaśkowi poznaliśmy smak pianek zapiekanych z nutellą i krakersami wprost z ogniska. Ludzie tworzą klimat: dlatego z pewnością Końska Dolina jest tak przyjazna gościom.
Dla miłośników górskich szlaków
Końska Dolina mieści się u podnóża Korony Beskidu Niskiego – Lackowej. Nie musicie więc szukać miejsca noclegowego daleko, ale wyruszyć po obfitym śniadaniu i chwili relaksu w ogrodzie na wybraną przez siebie ścieżkę. Ostry Wierch, Wysowa, Dzielec – są w zasięgu ręki ( a może bardziej nogi), a po wyczerpującej podróży wracacie do miejsca, gdzie możecie naprawdę solidnie wypocząć i przemierzać kolejne szlaki Beskidu. Nam z ośmioletnimi córkami udało się dotrzeć na Lackową.
Jeśli zastanawiacie się, czy Wasze pociechy dadzą radę – podpowiadamy: przejście zajęło nam półtorej godziny na szczyt i mniej więcej tyle samo z powrotem. Jedynym momentem sprawiającym kłopot jest tzw. ściana płaczu lub jak kto woli kalwaria lackowska – to faktycznie dość trudny odcinek, ale do przejścia: powoli i z rozwagą. Niemal na samym szczycie znajdziecie wąski przesmyk z pięknym krajobrazem, Lackowa jest zalesiona, zatem na górze czeka na Was już tylko skrzyneczka z pieczątką.
Jeśli chcielibyście z kolei skorzystać z nieco lżejszej formy podziwiania górskich widoków: polecamy Wam udać się do Krynicy Zdroju – oddalonej zaledwie o 13 km od hotelu, gdzie w pół godziny dotrzecie bardzo prostą niewymagającą trasą na wieżę widokową – tam możecie przejść spacer w koronach drzew. Ścieżka jest przyjemna, nie sprawia kłopotu nawet ośmiolatkom, na poszczególnych odcinkach znajdziecie informacje na temat flory i fauny regionu, historie duszków i demonów słowiańskich. Dla lubiących adrenalinę jest tam także zjeżdżalnia. Wrócić możecie tą samą drogą lub wybrać zjazd kolejką linową. Nasze córki namówiły nas na to drugie rozwiązanie, które samo w sobie jest atrakcją.
Blisko macie także Muszynę Zdrój. Tutaj także znajdziecie miejsca do spacerowania. My z racji letniej upalnej pogody udaliśmy się do Zapopradzia – centrum rekreacji i wypoczynku, w którym nasze córki przez kilkadziesiąt minut korzystały z parku linowego, zaś pozostały czas wykorzystały na zjazdy wprost do basenu z dwóch zjeżdżalni. Były też lody, malowanie tatuaży i bańki mydlane ( wszystko w cenie biletu). Starsi natomiast – czytaj rodzice – mogą wylegiwać się na leżakach bliżej lub dalej basenu czy brodzika.
Dla aktywnych
Już pierwszego dnia postanowiliśmy wybrać się na szlak rowerowy. Ścieżek rowerowych jest w okolicy Końskiej Dolny bez liku. Za namową naszej miłej gospodyni – pani Diany udaliśmy się nieco wymagającą dla zwykłego roweru ścieżką prowadzącą do cerkwi św. Michała Archanioła w Bielicznej. Zbudowana została w 1796 roku, aktualnie jest użytkowana przez kościół rzymskokatolicki. Jak dowiedzieliśmy się od naszych gospodarzy, przed drugą wojną światową okoliczne ziemię stanowiły wieś Łemków, którzy zostali jednak wysiedleni, a tereny pozostały niezamieszkane. Pozostała cerkiew i niewielkich rozmiarów cmentarz tuż ponad nią.
Ścieżka jest niezwykle malownicza, dwukrotnie przekraczać będziecie rzekę, co stanowi dodatkową atrakcję dla dzieci. A to tylko jedna z wielu propozycji. Na rowerach można jechać wzdłuż drogi, dla moich córek kozy, krowy wypasające się na słońcu, owce – były także nie lada atrakcją.
Dla kochających jeść
Wreszcie to, co kocham najbardziej. Będzie więc kilka słów o posiłkach. W Końskiej Dolinie znajduje się restauracja, którą możecie odwiedzić nawet nie będąc hotelowymi gośćmi. Jednak zostając na dłużej, polecamy Wam wykupienie opcji z wyżywieniem. Naprawdę polecamy. Dlaczego? Przede wszystkim przez możliwość skosztowania lokalnych produktów. Sery białe, sery wędzone, jajka, dżemy, wędliny, a także chleb – pochodzą z lokalnych świeżych produktów, co sprawia, że smakują naprawdę wybornie. Śniadania w formie bufetu nasycą każdego, dzieci szczególnie zadowoliły naleśniki z twarogiem na słodko, nas z kolei rozmaite odmiany oscypków. Przed naszymi dłuższymi wypadami, w okolicy południa posilaliśmy się zupami: i tutaj znowu miłe zask
oczenie – nasze niejadki, które w domu niechętnie po nie sięgają – tutaj (być może za sprawą świeżego powietrza, być może za sprawą wielu aktywności) zjadały w okamgnieniu pomidorową, ogórkową czy rosół (z lokalnej kury). Matkę i ojca natomiast najbardziej cieszyły serwowane do stolika obiadokolacje. Wyśmienita karkówka w sosie borowikowym, nowe dla nas – przepyszne placki po łemkowsku z kapustą i śmietaną, pulpeciki w sosie koperkowym – szef kuchni sprostałby oczekiwaniom największego marudy. Co ważne, ceny posiłków przy tak ogromnych porcjach – są naprawdę niewysokie.
Na koniec polecimy Wam także znakomite desery: mieliśmy okazję próbować sernika, ciasta na biszkoptach z galaretką i owocami, ciasta drożdżowego z letnimi owocami – uczciwie przyznam, że zastanawialiśmy się, gdzie jedliśmy ostatnio coś tak pysznego. Córki nie pozwoliłyby mi, abym w recenzji opuściła kwestię drinków bezalkoholowych dla dzieci o fantazyjnych nazwach: różowa landrynka czy pasikonik ( ten ostatni w ciągu czterech dni zamówiły cztery razy) – bardzo smaczne i orzeźwiające, zaś dla dorosłych polecamy piwo Grybów z okolicy, ale znajdziecie też Aperol i inne trunki. Z kolei kawa wypijana na leżaku z takim widokiem – relaksuje podwójnie.
Wow, wygląda na genialne miejsce!