Śpisz spokojnie, oddychasz miarowo. Jest cicho, a mała strużka światła nakreśla kontur Twojej twarzy i małego ciała. Wszystko w Tobie kocham: malutkie palce, wydęty brzuszek, oczy zakończone podkręconymi rzęsami. Machinalnie wkładasz rączkę pod poszewkę poduszki, by poczuć coś miękkiego i miłego, choć nigdy nie będzie to ani w połowie tak miłe i miękkie jak Twoja skóra.
Leniwie przewracasz się z boku na boku i mamroczesz przez sen nowopoznane wyrazy, kończąc litanię tym jednym, pierwszym: mama. Czasem nie wzywasz mnie przez całą noc, częściej jednak w jej połowie odczuwasz nieodparta pokusę złapania mnie za palec. Czujesz się wtedy bezpieczniej. Sen przychodzi Ci wówczas łatwiej. Leżę na swoim łóżku, tuż obok Ciebie i rozmyślam nad Twoją przyszłością. Twoje miny i gesty, wymowne przewracanie oczami czynią z Ciebie małą kobietkę. Czy zostaniesz aktorką? Uwielbiasz usypiać i tulić swe lalki. Może wybierzesz zawód przedszkolanki?
Nadchodzi świt, a do pokoju zaczyna przemykać światło poranka. Budzę się zawsze przed Tobą, mimowolnie. I znowu zerkam na maleńkie usta delikatnie rozchylone i przypominające księżyc plecki. Masz ciepłe dłonie i rumiane policzka. Zmieniasz pozycję, wiercisz się i powoli otwierasz oczy. Jeszcze mnie nie dostrzegasz, ale już upewniasz się cichym ma-miś, że jestem gotowa przybiec, usłyszawszy Twój szept.
Pochylam się nad Twoim łóżkiem. Twoje oczy robią się okrągłe, a kąciki ust wędrują do góry. Wyciągasz małe rączki, by się ze mną przywitać. Nic nie zastąpi poranka w Twoich objęciach i Twojej najszczerszej w świecie radości. Nikt nie cieszy się tak z mojego widoku – no może poza Twoją siostrą, która śpi spokojnie w pokoju obok.
Teraz mamy kilka chwil dla siebie. Zabieram Cię do wielkiego łóżka. Gramolisz się nieporadnie na największą poduchę i ukrywasz głowę pod kołdrą. Tak bardzo lubię wsłuchiwać się w Twój śmiech. Spontaniczny, niczym niewymuszony, lekki i zaraźliwy. Uciszam się, byśmy nie przebudziły Twojej siostry.
Przytulamy się. Dajesz mi buziaka prosto w usta. Przez chwilę patrzymy sobie w oczy, bez słów, bez ruchu, celebrując każdą sekundę. Obie wiemy, że za chwilę ruszy mechanizm codzienności. Zejdziemy na dół i oddamy się rutynie. Teraz jednak możemy bezmyślnie patrzeć w niebo. To niebywałe, że jeszcze tak niedawno tylko leżałaś obok. Dzisiaj potrafisz już nazwać to, co widzisz nad swoją głową. Umiesz też zachwycać się chmurami, które mniej lub bardziej leniwie przemieszczają się ponad nami.
Zmieniasz się. Dzisiaj uwielbiasz wtulać się w moje włosy, a ja gładzę Twoje. Przecież nie tak dawno miałaś ich zaledwie kilka. Doskonale się rozumiemy, choć nie nadużywamy słów. Pytasz o tatę, choć wiesz, że razem z drugą córeczką tkwi nadal w objęciach Morfeusza. Jesteśmy tylko my, ale powoli rodzi się tęsknota za tymi, którzy dopełniają całości.
Słyszymy dźwięki dochodzące zza ściany. Przebudzili się. Nasz czas się skończył. Wychodzimy im naprzeciw, by znowu być razem, we czwórkę. Fala pieszczot, całusów i uśmiechów przewija się przez nasz dom jeszcze przez dobrych kilka chwil. Wskazówki zegara nieubłaganie przypominają nam, że już czas zejść na dół, że zaraz czar poranka pryśnie i rozpocznie się zwyczajowa gonitwa. Ale… przecież w życiu piękne są tylko chwile. A my umiemy się nimi cieszyć jak nikt inny.
Dzień dobry.
- Jeżeli spodobał Ci się ten artykuł – udostępnij go dalej!
- Na fan page’u na facebooku dzieje się dużo więcej i z dużą dawką humoru. Wpadnij do nas!
- Chcesz porozmawiać z innymi rodzicami? Zapraszamy do zamkniętej grupy na facebooku!
- Jeśli chcesz podzielić się swoją historią, opinią, doświadczeniem na łamach portalu, napisz do nas: kontakt@multirodzice.pl
- Będzie nam miło, jeśli dasz znać znajomym o multiRodzicach. Sharing is caring!
GIPHY App Key not set. Please check settings