Tak na prawdę, kiedy zostajesz ojcem, czy matką – Twój świat zaczyna się kręcić tylko wokół dziecka / dzieci. Dostosowujesz cały plan dnia, planujesz wyjścia i powroty, szacujesz wydatki, patrzysz w dalszą przyszłość – wszystko z myślą o tej małej, nieporadnej istocie, którą przez parę dobrych lat będziesz jeszcze prowadzić za rączkę.
Do pewnego momentu, kiedy wychodziłem z rana do pracy, maluchy odprowadzały mnie wzrokiem i reagowały przeraźliwym płaczem na widok oddalającego się z domu ojca. Teraz poszliśmy po rozum do głowy i M zamyka się z bliźniakami w pokoju, gdzie z rana je przebiera i zabawia, aż do momentu, kiedy wyjdę. W ten sposób oszczędzamy dzieciom negatywnych emocji. Kiedy tylko wracam rano po całodobowej służbie, dzieci słysząc przekręcający się w drzwiach klucz, biegną jak najszybciej pod bramkę bezpieczeństwa, gdzie radośnie krzyczą „tata, tata, tatata!”, każdorazowo wywołując szeroki uśmiech na mojej twarzy. Ostatnio w trakcie zabawy z moimi maluchami zauważyłem coś szczególnego, na co wcześniej nie zwracałem uwagi. Wzrok dziecięcy skierowany w moją stronę jest taki pełen podziwu, zachwytu, tęsknoty. W tamtej chwili przyszła mi do głowy taka sentencja:
W oczach małego dziecka jesteś bohaterem, nie spie***l tego!
Wiele dobrego w ciągu ostatnich lat wydarzyło się w moim życiu. Od podjęcia wspaniałej pracy, poprzez ślub, ukończenie studiów, aż po najświeższe – podwójne Osiągnięcie. Nie wiem czym sobie zasłużyłem na tyle pozytywnych zdarzeń, ale tak sobie zawsze pół-żartem, pół-serio powtarzam, że dobrzy ludzie mają w życiu dobrze 🙂 W tym momencie powracam myślami do kluczowej sceny jednego z moich ulubionych filmów – Szeregowiec Ryan, gdzie kpt. John H. Miller (w tej roli Tom Hanks) wypowiada przed śmiercią słowa do tytułowego Jamesa F. Ryana (Matt Damon): „Zasłuż na to, zasłuż na to wszystko!”. Polecam film tym, którzy jeszcze go nie widzieli i nie ukrywam, że te słowa motywują mnie do działania, bo dostałem od życia wszystko o czym można marzyć, niczego mi nie brakuje, dlatego nieustannie staram się „spłacić” kredyt, jakim obdarował mnie ten Najwyższy. Absolutnie nie jesteśmy ideałami, ani M, ani (tym bardziej) ja. Jednak tak sobie myślę, że nasze pociechy są szczęśliwe, dlatego że mają dwójkę, w miarę zgodnych, rodziców i dostatnie dzieciństwo.
Jeśli zapytałby mnie ktoś, co jest najcenniejszą wartością na świecie, odpowiedziałbym, że czas. Paradoksalnie z jego upływem jednocześnie zyskujemy i tracimy, bo z każdym momentem zabiera nam sekundy z młodości, ale w zamian bardzo często oferuje wspaniałe chwile i bezcenne wspomnienia. Ponadto czas jest wartością, którą dzieląc mnożymy, ponieważ podzielony wśród bliskich stanowi wartość dodaną. Wbrew pozorom nie mamy go zbyt wiele. Nawet pisząc ten tekst do późnej nocy uświadamiam sobie, że bardzo często się nie wyrabiam w założonych wcześniej terminach i żałuję, że nie mogę ofiarować go więcej najbliższym. Istnieje takie powiedzenie, że czas to pieniądz, jednak w zdrowej interpretacji jest wartością bezcenną. Pieniądz powinien być tylko środkiem, a nie celem w życiu, chociaż osobiście mam do niego szacunek i nie umniejszam jego wartości. W dzisiejszym konsumpcyjnym świecie wszystko kręci się wokół pieniądza i bardzo często zapominamy o priorytetach.
Praca strażaka, którą mam zaszczyt pełnić, w zmianowym systemie 24/48 ma swoje plusy i minusy. Jednym z takich „plusów i minusów” jest możliwość, a raczej konieczność, podjęcia dodatkowej pracy zarobkowej między służbami. W efekcie, oprócz etatowych godzin, ciągniemy kolejne i kolejne ponad normę, a opcja ekstra-pensji równa się z pomniejszonym czasem dla rodziny. Na 13 osób, które liczy moja zmiana, prawie wszyscy zmuszeni są do dorabiania na boku. Nie jest chyba tajemnicą, że mimo najwyższego zaufania wśród społeczeństwa, nie zarabiamy „kokosów” za narażanie zdrowia i życia ku chwale Ojczyzny. Ktoś może powiedzieć: „tak, ale po 15 latach możecie udać się na wcześniejszą emeryturę”, jednak nikt nie zdaje sobie sprawy, że należy nam się wtedy 40% ostatniej wypłaty, czyli koło 1000 zł. Ktoś inny pewnie powie: „no tak, ale po 25-30 latach służby przechodzicie na pełną emeryturę”. To ja Go zapytam przewrotnie, czy chciałby być ratowany z pożaru przez 55-latka? Nie chcę tu wylewać żali, bo inne grupy zawodowe miewają gorzej. Piję do tego, że odkąd podjąłem służbę, udawało mi się uniknąć dodatkowego zatrudnienia. A bo to równocześnie ciągnąłem studia w trybie dziennym, a bo to przygotowania do ślubu, żona w ciąży, a w końcu pojawienie się bliźniaków. Powoli jednak stabilizacja finansowa, którą przez jakiś czas mieliśmy, ulega zmianie, bo każde źródełko kiedyś wysycha i widmo dodatkowego zarobku zaczyna zaglądać w oczy. Ale pal licho, ciężkiej pracy się nie boję, więc na pewno dam radę. Niebywałe jest w tej całej historii to, że sami strażacy są niezdrowo nastawieni na dodatkowy zarobek, wzajemnie nakręcając karuzelę docisku (nie lubię słowa „hejt”). Musisz robić coś po służbie, bo inaczej jesteś leń, leser i w ogóle dupa wołowa. Oczywiście wszystko w formie szerokiej gamy żartów, bo poczucie humoru to wręcz niezbędne kryterium podjęcia służby w Państwowej Straży Pożarnej. Wzajemne nakręcanie fali ataków w moją stronę zawsze kwituję spokojnym: „tu jest twoja praca, tu masz dawać z siebie maksimum, a nie gdzieś po budowach!”. Żeby jeszcze tylko za to maksimum można było godnie wyżyć, to nie trzeba by było dorabiać na tych budowach i byłaby pełnia szczęścia 🙂
- Jeżeli spodobał Ci się ten artykuł – udostępnij go dalej.
- Na fan page’u na facebooku dzieje się dużo więcej i z dużą dawką humoru. Wpadnij do nas!
- Zapraszamy również do zapisania się na nasz newsletter.
- Chcesz porozmawiać z innymi rodzicami bliźniaków, wieloraczków, dzieci „rok po roku”? Zapraszamy do zamkniętej grupy na facebooku!
- Jeśli chcesz podzielić się swoją historią, opinią, doświadczeniem na łamach portalu, napisz do nas: kontakt@multirodzice.pl
- Będzie nam miło, jeśli dasz znać znajomym o multiRodzicach. Sharing is caring!
GIPHY App Key not set. Please check settings