Kuba i Adam to bliźnięta dwujajowe. Dziś mają 19 lat i darzą się sympatią. Nie zawsze tak było. O wzajemnych uczuciach, błędach rodziców i zmianach we wzajemnych relacjach opowiadają w szczerej rozmowie specjalnie dla multirodziców.pl
Dzieciństwo
Adam: Czas przed szkołą wspominam bardzo dobrze (przynajmniej to, co jeszcze pamiętam). To ja byłem tym wnukiem, którego babcia rozpieszczała (byłem większy, silniejszy, wyższy), czasami zapominając o drugim wnuku. Teraz jest mi głupio o tym pisać, ale tak było. Mam jej to za złe, ale czasu nie cofnę.
Kuba: Częstym błędem było też dawanie nam tych samych rzeczy. Ja nigdy nie chciałem mieć tego, co Adam. Często było tak, że obaj zobaczyliśmy jakąś rzecz, a w momencie, kiedy Adam ją dostał, to ja mówiłem: „już jej nie chcę”. Mimo że rezygnowałem, to czekałem skrycie aż rodzice też mi coś kupią, najlepiej coś, co będzie „lepsze”. Często się kończyło na tym, że mówili: „albo kupię ci to, co jemu albo nie dostaniesz nic”. Wynik? Zostawałem bez zabawki, bo nie chciałem mieć tego samego, co Adam. Miałem inną naturę.
Adam: Pierwsza rada – bliźniaki powinny być traktowane tak samo. Absolutnie nie powinno się jednego faworyzować bez względu na cechy charakteru. Należy tego pilnować- zwłaszcza, gdy któryś z członków rodziny tego nie robi. Wspaniałym było to, że choć byliśmy bliźniakami (wtedy podobnymi) rodzice nie ubierali nas tak samo- to byłoby straszne.
Kuba: Dokładnie tak. Wypominanie różnic: jest to chyba najbardziej irytująca czynność, która jest bardzo często przez rodziców stosowana, mimo że nic nie zmienia w życiu żadnego z bliźniąt. Podobnie rzecz ma się, jeśli chodzi o kary grupowe: jeśli jedno z dzieci zasłużyło na karę, to czemu ma cierpieć też drugie dziecko? W ten sposób rodzice tracą autorytet.
Adam: Pomijając sprzeczki, błędy rodziców – przez cały okres przed i w podstawówce mój brat był jednym z najlepszych towarzyszy podwórkowych zabaw- wiadomo przychodzili inni koledzy, ale tym, który był ze mną zawsze – by mój brat bliźniak.
Stąd też druga rada do rodziców bliźniaków- nie rozdzielałbym bliźniąt w szkole podstawowej. Jest to okres, w którym mój brat był zarówno towarzyszem zabaw, jak i wspólnej nauki- gdy jeden chorował, drugi pożyczał mu uzupełnione zeszyty i można było wzajemnie wiele spraw sobie wytłumaczyć.
Adam: Niestety, mniej więcej w czwartej lub piątej klasie zorientowałem się, że nauka idzie mi lepiej- poświęcałem jej mniej czasu niż Kuba, a czas wolny zacząłem spędzać przed komputerem. Tu zaczęły się problemy. Brat widząc, że ja spędzam czas przy komputerze, nie chciał poświęcać swojego na naukę, a jedynie zerkał mi przez ramię. Rodzice bardzo się denerwowali. Wpadli na dobry, moim zdaniem, pomysł: miałem bratu pomagać- żaden nie mógł korzystać z komputera, dopóki nie opanujemy zadanego materiału. Pomysł super, ale ze mnie wyszedł prawdziwy 11- letni dupek. Nie chciałem mu pomagać, uważałem to za niesprawiedliwe, bo przecież ja już wszystko potrafiłem.
Kuba: Nie najlepszym posunięciem rodziców było wtedy wykorzystywanie natury dziecka. Ja jestem ten spokojny, a Adam wręcz przeciwnie. Doprowadzało to do sytuacji, gdy podczas kłótni rodzice często mówili do mnie na stronie: „odpuść, daj spokój, pozwól mu, bądź lepszy”. Z perspektywy czasu oceniam, że byłem głupi, bo odpuszczałem. Nigdy mi tego nie wynagrodzili. Uważali, że skoro mam spokojną naturę, to nie ma problemu – powinienem zawsze ustępować.
Adam: Trzecia rada dla rodziców- nie wymiękajcie w trudnej sytuacji. Bądźcie konsekwentni. Ja byłem na tyle przekonujący, że rodzice odpuszczali, rezygnowali ze swoich zamierzeń, a problem pozostawał.
Gimnazjalny bunt
Adam: Po podstawówce zaczyna się koszmar- gimnazjum. Powinni/y iść do jednej klasy czy do różnych? Rodzice stale zadają sobie tego typu pytania. Wszystko zależy od relacji bliźniąt po szkole podstawowej – my z Kubą nie mieliśmy ich najlepszych, ale rodzice zmusili nas na dzielenie tej samej klasy.
Rodzice dajcie spokój. Jeśli dzieci mówią, że chcą iść do różnych klas- pozwólcie im na to. Jedna szkoła, ale klasy różne.
Kuba: Rodzice powinni zadawać sobie sprawę, że ich dzieci są całkiem różne. Mają inne zainteresowania. Trzeba docenić każde z nich. Adam pomaga mamie w domu: umyje naczynia, pozamiata podłogę, zrobi pranie. Ja tego unikam, bo nie lubię takiej pracy. Zamiast tego pomagam tacie (jest stolarzem)- gdy jest zamówienie na altanę czy meble, to jeżdżę z nim i pomagam mu wykonać daną rzecz, przetransportować, złożyć u klienta- ogólnie rzecz ujmując biorę udział w całym procesie stolarskim. Ale kiedy mama zaczyna narzekać na przydział naszych obowiązków, okazuje się, że ja jestem leniem, nic nie robię cały dzień. W ogóle taki wyrodny jestem. Szkoda, że nie zauważa mojej pracy poza domem.
Adam: Wracając do naszych relacji: w gimnazjum męczyłem się z bratem. Miałem go dość, irytował mnie i to chyba z wzajemnością, często się kłóciliśmy- a można było tego uniknąć. Dobrze, że rodzice nie ingerowali w te spory (chyba, że zaczynaliśmy się bić), bo musieliby wybrać tego, kto ma rację, a wtedy drugi czułby się pokrzywdzony. Przecież byliśmy w takim wieku, że umieliśmy sami rozwiązywać konflikty.
Kolejna rada dla rodziców- spory słowne rodzeństwo rozwiązuje samodzielnie- ale interweniujcie od razu, gdy usłyszycie odgłosy wskazujące na bijatykę.
Wczesna młodość
Adam: Zbliżamy się do czasów coraz bardziej współczesnych- szkoła średnia, wybawienie- w końcu uwolnię się od brata, z którym relacje po gimnazjum mieliśmy straszne. Tak właśnie myślałem. Powoli zmieniały się jednak za sprawą wspólnych wyjść z kolegami. Mieliśmy wolny wybór odnośnie edukacji. Zdecydowaliśmy się na dwie różne klasy w dwóch różnych szkołach, ale w… jednym budynku! Pojawiła się w końcu możliwość odpoczęcia od bliźniaka. Dzięki temu przestaliśmy się o wszystko kłócić, a choć spory dalej się zdarzają, to kończą wymianą obelg i wspólnym śmiechem (tutaj perełka autorstwa Kuby z jednej ze sprzeczek: „Gdyby Szekspir Cię znał, napisałby więcej dramatów” ). Wspólne wypady do baru, na miasto czy do kumpli to norma- nie jesteśmy dla siebie zawsze uprzejmi, kulturalni, ale też nie jest między nami źle. Nasze relacje, psujące się od podstawówki, wróciły do normy- nie przez interwencję rodziców, a przez to, że mogliśmy od siebie odpocząć.
Rodzice: nieważne czy bliźniaki się kłócą czy nie- to są bliźniaki- i tak skończą razem!
Kuba: Otóż to.
- Jeżeli spodobał Ci się ten artykuł – udostępnij go dalej.
- Na fan page’u na facebooku dzieje się dużo więcej i z dużą dawką humoru. Wpadnij do nas!
- Zapraszamy również do zapisania się na nasz newsletter.
- Chcesz porozmawiać z innymi rodzicami bliźniaków, wieloraczków, dzieci „rok po roku”? Zapraszamy dozamkniętej grupy na facebooku!
- Jeśli chcesz podzielić się swoją historią, opinią, doświadczeniem na łamach portalu, napisz do nas:kontakt@multirodzice.pl
- Będzie nam miło, jeśli dasz znać znajomym o multiRodzicach. Sharing is caring!
hmmm…czyli tak to będzie wyglądało? ;]
To tylko jedna z możliwych opcji Kasieńko 🙂