Ostatnio tata moich córek pokazał mi filmik. Przygotowałam się na kolejną dawkę brytyjskiego humoru, a skończyło się na tym, że łza zakręciła mi się w oku. O czym mówił. Wydawać by się mogło, że o sprawach banalnych i oczywistych, było w nim jednak coś więcej.
Ciężarna kobieta powiedziała do swojego męża, że za dwa miesiące ich dziecko będzie na świecie. Spytała, czy wolałby chłopca czy dziewczynkę. Odpowiedział, że marzy o zdrowym dziecku, a płeć jest bez znaczenia. Kobieta pytała dalej, czy nie ma wobec dziecka planów? Powiedział, że ma. Spytała, czego będzie chciał nauczyć chłopca? Mężczyzna odpowiedział, że nauczy go szacunku dla innych, uprawiania sportu i matematyki. Lista była nieco dłuższa. Kobieta spytała, czego nauczy dziecko, jeśli okaże się dziewczynką? Jej mąż odpowiedział: nie będę musiał uczyć jej niczego. Zdziwiona spytała, dlaczego. Odpowiedział, że to on będzie tym, który uczy się od córki. Nauczy się jak być perfekcyjny, bo będzie przecież stanowił przykład dla niej i takiego męża kiedyś wybierze. Córka nauczy go bezwarunkowej miłości. Nauczy go, jak się ubierać, jak mówić, co jeść czy w co się bawić. Zdziwiona żona spytała, czy córka nauczy go tego wszystkiego, ale syn już nie? Odpowiedział, że ich syn będzie również zdolny do zrobienia tego, jednak córka już się z tym urodzi. Dodał, że będzie z nim i dla niego walczyć, ale nikomu nie pozwoli go skrzywdzić. Żona powiedziała, żeby pamiętał, iż córka nie będzie z nimi mieszkała wiecznie. Ale my będziemy mieszkali wiecznie w jej sercu – odparł.
O fenomenie córeczki tatusia mówi się od wielu lat. Przeprowadzono nawet badania, z których wynika, że kobiety mające szczególnie silną więź ze swoim ojcem, wybierają na partnerów mężczyzn przypominających ich wizualnie bądź ze względu na komplet cech. Bujda? Nie sądzę. Sama jestem córeczką tatusia i sama dążyłam do tego, by pewien rezerwuar postaw wykazywał mój przyszły wybranek.
Co takiego jest w relacji dziewczynki i taty? Nie wiem. Obserwuję jednak przez ponad dwa i pół roku moje dwie córeczki, które uwielbiają spędzać czas z mamą, ale słabość mają do swojego taty. Do tego stopnia, że jedna z nich potrafi powiedzieć, że nie kocha mamy, bo cała kocha tatusia. Miłość bezgraniczna, bezwarunkowa, jedyna w swoim rodzaju.
Dlaczego ojciec taką słabość ma do swojej córki? Chyba od momentu, gdy pierwszy raz patrzy w jej oczy, czuje, że będzie się nią opiekował, bo w jego oczach na zawsze zostanie tak krucha, jak przy tym pierwszym wejrzeniu.
Czy rzeczywiście tata nie musi córki uczyć niczego? Sądzę, że jest kilka spraw, które powinny wypłynąć właśnie z jego ust, bo nabiorą nieco innego wymiaru niż gdyby wypowiedziała je mama.
Jakie to kwestie?
Asertywność
Naukowcy twierdzą, że ważne dla młodej kobiety jest wyrażanie sprzeciwu i swojej asertywności. Jeśli dziewczynka nie będzie umiała zrobić tego w relacji z ojcem, trudno będzie jej potem sprzeciwić się szefowi – mężczyźnie czy chłopakowi – czytam w jednym z opracowań naukowych. Mądry ojciec nauczy córkę, jak umiejętnie pokazać swoje zdanie i przeforsować je – także w relacjach damsko- męskich.
Zdrowa relacja partnerska
Jeśli dziewczynka wychowuje się w domu, gdzie ojciec szanuje jej matkę, traktuje poważnie jej słowa, liczy się z jej zdaniem, zabiega o jej wsparcie i pomoc – takiego związku oczekiwała będzie jego córka. Stara prawda powiada: Jedną z najlepszych rzeczy, jakie może dać dzieciom mężczyzna, to kochać ich matkę. Ojciec może nauczyć więc córkę, że nie musi zmieniać się jak kameleon, by móc dopasować się do swojego partnera. Lepiej bowiem znaleźć partnera, który pokocha ją i uszanuje – tak, jak w relacji ojca z matką.
Przekonanie, że dziewczynki mogą wszystko
Wydawać by się mogło, że tego nauczyć może i matka. Pewnie niektóre mamy tak. Nie umiałabym jednak nauczyć mojej córki zmieniać opony, używać narzędzi, które mamy w piwnicy czy rozwiązywać skomplikowanych komputerowych łamigłówek. Są sprawy, w których mężczyzna – ojciec sprawdza się na ogół lepiej. Kobiety – te mniejsze i te całkiem duże – nie są stworzone wyłącznie do bycia fryzjerkami czy nauczycielkami. Nie każda z nich marzy o założeniu rodziny. Są i te, których pasje i zainteresowania mogą wydać się ich mamom dziwne, inne, a nawet typowo „męskie”. Te, które z chęcią zamienią ładną sukienkę na kask motoru. Ojciec może być przewodnikiem w ich drodze do marzeń. Tym, który pozwala walczyć ze stereotypem i ograniczeniami.
Mężczyzna to nie bankomat
Rozsądny tata pokaże swojej córce jeszcze jedną ważną prawdę życiową. Mężczyzna to nie bankomat. Jeśli od najmłodszych lat przyzwyczai córkę, że spełnia każdą jej zachciankę obciążającą budżet rodzinny, będzie wykorzystywała to w przyszłości w relacjach z mężczyznami, ale i traktowała w podobny sposób swoich przyszłych partnerów. Stanie się materialistką. Rolą taty jest pokazanie, że kobieta nie musi być zależna finansowo od żadnego mężczyzny. Dobrze, jeśli w tym przekonaniu utwierdza dziewczynkę postawa mamy. Nie zawsze musimy łapać nasze dziecko, kiedy upada – czasem wystarczy pokazać mu trampolinę, która znowu wzniesie je ku górze.
Córeczka tatusia – pozytywne czy pejoratywne określenie? Myślę, że ma w sobie jednak wiele dobrego i mówi przede wszystkim o miłości. Wzajemnej, bezgranicznej, na całe życie.
- Jeżeli spodobał Ci się ten artykuł – udostępnij go dalej!
- Na fan page’u na facebooku dzieje się dużo więcej i z dużą dawką humoru. Wpadnij do nas!
- Chcesz porozmawiać z innymi rodzicami? Zapraszamy do zamkniętej grupy na facebooku!
- Jeśli chcesz podzielić się swoją historią, opinią, doświadczeniem na łamach portalu, napisz do nas: kontakt@multirodzice.pl
- Będzie nam miło, jeśli dasz znać znajomym o multiRodzicach. Sharing is caring!
„Jeśli od najmłodszych lat przyzwyczai córkę, że spełnia każdą jej zachciankę obciążającą budżet rodzinny, będzie wykorzystywała to w przyszłości w relacjach z mężczyznami, ale i traktowała w podobny sposób swoich przyszłych partnerów.” Bzdura. Mój tata przez całe moje dzieciństwo spełniał każdą moją zachciankę obciążającą budżet rodzinny ale nie przełożyło się to na moje relacje z mężczyznami. Nigdy w żadnym moim związku nie oczekiwałam od faceta żeby za mnie zapłacił albo mi coś kupił. Od zawsze wszystko kupuję sobie sama/płacę za siebie bo po prostu jest mi niezręcznie gdy facet mi coś kupuje/stawia kiedy na daną rzecz mnie stać.
Cieszę się.
Ja nie pozwolę na to, by moje córki były w ten sposób wychowywane.