Temat pieluszek wielorazowych nadal wzbudza kontrowersje i wątpliwości. Przeraża nas majątek, który trzeba jednorazowo wydać na zestaw dla malucha. Przytłaczają nas branżowe sformułowania, które niewiele dają o sobie mówić – otulacze, napy, kieszonki i inne kosmosy. A na samą myśl o „wielopieluchowaniu” pojawia nam się obraz wiejskiej kobiety z chustą na głowie piorącej bieliznę w rzece za pomocą dawnych kijanek lub tarek.
Są tacy, których do pieluszek wielorazowych przekonywać nie trzeba. Zarówno ze względu na ich postawę proekologiczną – bo przecież niebiodegradowalna pieluszka rozkłada się aż 500 lat – ale również ze względu na aspekt finansowy, który choć początkowo może przerażać, pozwala zaoszczędzić naprawdę gruby pieniądz w portfelu na przestrzeni czasu.
W naszym domu korzystamy z bambusowych pieluszek biodegradowalnych, których cena spędza mi sen z powiek każdego dnia. Wielopieluchowanie zatem to naprawdę atrakcyjna alternatywa.
Przygodę z pieluszkami firmy Mommy Mouse rozpoczynamy wraz z synem, który potrzebuje ich już tylko do drzemki i na noc. Dla zagubionego rodzica taka perspektywa wydaje się być o wiele bardziej bezpieczna, zatem łatwiej ją strawić i podjąć ryzyko zmian. W końcu to tylko dwie pieluszki dziennie.
Ale od początku…
Kolorowe, słodkie majtałaski u nas z serii Blanca, zwane dalej otulaczami, to najbardziej ekonomiczna propozycja pieluchowania.
Do środka wkładamy wszystko co ma właściwości chłonne. W naszym zestawie jest to wkład chłonny tzw. formowanka zapinana na napy (w ofercie dostępne są również rzepy), która chłonie całą swoją powierzchnią i dodatkowo posiada jeszcze dwa osobne wkłady kształtu klepsydry.
Ten typ pieluszki jest przeznaczony do pieluchowania dzieci w nocy.
Przy pieluszkach biodegradowalnych niestety przemoczony bodziak zdarzał nam się kilka razy w miesiącu, tutaj ten problem się nie pojawił, choć przyznaję, że pilnujemy siusiania przed samym pójściem spać. Są różne rodzaje formowanek. Thermo – pozostawiająca uczucie chłodu, zatem idealna na lato. Polar – mikropolar zatrzymuje uczucie wilgoci. Silky Cotton – przy samej skórze dziecka znajduje się 100% bawełna organiczna.
Materiał formowanki, czyli tkaniny, która jest w bezpośrednim kontakcie z wrażliwą skórą dziecka, jest delikatny w dotyku i ultramiękki.
Synek, który codziennie przypomina mi o każdej metce w jego bluzce czy sweterku, odczuwa komfort i swobodę mając na sobie pieluszkę z serii Blanca. Dzięki elastycznym wstawkom w otulaczu pieluszka nie krępuje mu ruchów. To dla nas ważne, ponieważ dzięki tym nieuciskowym gumeczkom nadal jesteśmy w stanie uprawiać dzikie harce przed snem z nogami w górze i w bok.
Kolejna pieluszka to seria Fly, typu SNAP IN ONE czyli „spinamy w jedno”.
Ulubiona pieluszka mojego syna. Każdy rodzic dwulatka wie, że zmiana nawyków powinna być poprzedzona rozmową i zachęceniem dziecka do spróbowania nowości. Wzór tej pieluszki stał się naszą kartą przetargową. Co tu dużo mówić, wesołe myszki w helikopterze i balonie zrobiły robotę.
Mnie jednak bardziej interesuje co w środku – wkład chłonny typu Travel/Silky Cotton – czyli przede wszystkim bawełna organiczna w kontakcie ze skórą dziecka oraz wkład dedykowany długim spacerom (tak jak u nas – idealne dla spacerowych drzemkowiczów), ale również sprawdza się w samochodzie i w podróży. Wkłady znowu przypominają klepsydry, jednak ten typ posiada dodatkowe wzmocnienie z obu stron, które nie pozwala wilgoci przedostać się na pieluszkę. Te „wodoodporne burty” są wykonane z niebywale miękkiego i delikatnego materiału. Dokładnie takie wymogi powinna spełniać każda bielizna dziecka.
Ostatnia propozycja to pieluszka z serii Pablo, również typu SNAP IN ONE (SIO) – „spinamy w jedno”.
Teraz skupię się na samym otulaczu, czyli tej kolorowej części widocznej dla oka. Pieluszka składa się z dwóch cieniutkich warstw. Pierwsza ma w sobie siateczkę, która dba o cyrkulację powietrza i optymalną temperaturę w pieluszce, zapewniając przy tym wysoki poziom oddychalności. To ważne. W porównaniu do pieluszek jednorazowych, te tworzą taki kuperek na pupie dziecka, co robi wrażenie, jakby dziecku było w tych miejscach gorąco. Nic bardziej mylnego.
Pupa oddycha, odparzeń brak, a przy tym naturalne materiały w kontakcie ze skórą.
Druga warstwa to warstwa zewnętrzna. Znajduje się na niej podwójny rząd nap, dzięki któremu pieluszka stabilnie utrzymuje się na bioderkach, zaś gumka na plecach jest bardzo elastyczna, nie odnoszę wrażenia, aby się wpijała, a tym samym podtrzymuje wszystkie warstwy wewnątrz. Jeśli chodzi o środek, to wkłady SIO Thermo Air szybkoschnący oraz wkład nocny Night Plus to kolejna alternatywa dla drzemkowiczów. Wkłady oczywiście mogą wędrować pomiędzy pieluszkami z systemem SIO (Snap-in-one). Przepinamy je szybko i wygodnie.
Cieszę się niezmiernie, że przygodę z pieluszkami wielorazowymi rozpoczęłam od drzemki i nocy, ponieważ rozpracowanie całego systemu zajmuje kilka dni. Przy dwójce maluchów ciężko wygospodarować dłuższą chwilę, aby spokojnie się za to zabrać. Kiedy już byłam gotowa założyć je synowi na pupę, wiedziałam co z czym, się spina, byłam pewna siebie i przekonana do tego pomysłu. Nie przerażała mnie też kwestia prania, ponieważ dwa wkłady dziennie, to naprawdę nic przy ilości zabrudzonych ubrań przy „samodzielnym” dwulatku.
Szczerze przyznam, że brakuje nam woreczka, który będzie zatrzymywał zapach moczu wewnątrz, jako że nie zawsze udaje nam się zrobić pranie wczesnym rankiem i często nie mam pomysłu gdzie położyć wkład z nocy. Mommy Mouse posiada w swojej ofercie takie woreczki oraz inne akcesoria wspierające ekologiczną postawę (wielorazowe chusteczki, wkładki laktacyjne). Istotną kwestią jest również wypranie wkładów przed pierwszym użyciem, aby zachowały większą chłonność.
Zdecydowanie polecam odczytywanie wszystkich informacji na metkach, ponieważ subtelnie podpowiadają jak się nazywają i co z czym się łączy. Ilość pieluszek, u nas trzy, jest pozytywnie mobilizująca do regularnego prania, zatem myślę, że czeka nas zakup conajmniej dwóch dodatkowych dla zachowania większego luzu. Pieluszka wielorazowa Mommy Mouse może stanowić praktyczny prezent w związku z narodzinami dziecka lub być przemyślanym zamiennikiem sieciówkowych, plastikowych zabawek. Przepiękne wzory z pewnością skradną serce niejednego malucha (nasz dopomina się wieczorami), a dla rodziców taka inwestycja to prezent na kilkanaście miesięcy.
Perspektywa wielopieluchowania córki jest aktualnie intensywnie przegadywana w naszym domu. Podkreślam, że początkowo całość może przerażać i owszem, trzeba zrobić więcej niż tylko bezmyślnie wyrzucić zasiusianą pieluchę do kosza, ale naprawdę szybko i sprawnie przestroiliśmy się wyrabiając w sobie nowy nawyk. Nasza planeta syczy i skwierczy od bezmyślnego postępowania, zatem my choć troszkę postaramy się jej ulżyć.
Cieszę się podwójnie, że firma Mommy Mouse tak rzetelnie i kompetentnie podchodzi do kwestii jakości pieluszek, zważając przy tym na ekologię i naturę. Dziewczyny z Mommy Mouse mieszkają w Zatorze, czyli tzw. Dolinie Karpia i jak same twierdzą „ekologiczny sposób na życie mają w swojej naturze”. Pieluszki są zatem „MADE IN POLAND”, więc świadomie wspieramy polski rynek pracy, a do produkcji używane są wyłącznie materiały posiadające certyfikat Oeko – Tex Standard 100. Przed zakupem polecam zapoznanie się z tzw. Pieluszkowym ABC dostępnym na stronie lub bezpośredni kontakt z dziewczynami, które chętnie Wam doradzą i podpowiedzą.
To co, kijanki w dłoń i do prania!
P.S. Mama: Synu, czy wiesz, że dzięki takim ekologicznym pieluszkom pomagamy naszej planecie?
Syn: I gorylom w Afryce.
____________________________________________________________________________
- Jeżeli spodobał Ci się ten artykuł – udostępnij go dalej!
- Na fan page’u na facebooku dzieje się dużo więcej i z dużą dawką humoru. Wpadnij do nas!
- Chcesz porozmawiać z innymi rodzicami? Zapraszamy do zamkniętej grupy na facebooku!
- Jeśli chcesz podzielić się swoją historią, opinią, doświadczeniem na łamach portalu, napisz do nas: kontakt@multirodzice.pl
- Będzie nam miło, jeśli dasz znać znajomym o multiRodzicach. Sharing is caring!
Też zaczynałam od odpieluchowywania starszaka, ale dopiero przy 3 dziecku poznałam wielorazówki. Za to przy 4 był to już naturalny wybór. Najmłodszy wielopieluchowany jest już prawie rok. Bawię się systemami, wzorami i ciesze się, że nie muszę z tym chodzić nad rzekę, szorowac, gotować i prasować, jak to kiedyś się zwykło robić. Dziś to prościzna, chociaż rodzina i znajomi nie podzielają mego entuzjazmu.
Pieluchuję wielorazowej po raz pierwszy, choć mam już 3 dzieci. Naprawdę wielo jest proste sama przyjemność, wzory piękne, a pupa malucha po prostu cud (przy jednorazowych pieluchach starsze dzieci miały częste problemy z odparzeniami, a teraz ich brak ). Polecam grupy wielopielo na FB – duże wsparcie, skarbnica wiedzy i pieluchoteki – można za kaucją wypożyczyć pieluchy i sprawdzić w domu, jaki system najbardziej odpowiada
Chciałabym móc powiedzieć, że to już u nas prościzna, często muszę podpowiadać mężowi co z czym połączyć 🙂 Ostatnio go nawet odesłałam do tego artykułu! Przyjmuję odmienną stronę, naprawdę podziwiam i kibicuję wszystkim rodzicom, którzy decydują się na wielopieluchowanie! Pozdrawiam
Od lipca będę wielopieluchować już drugie dzieciątko. Córka na wielo od 2tyg życia, syna mam zamiar od razu po powrocie ze szpitala. Wielo to super opcja szczególnie dla dzieci z problemami skórnymi. A przy okazji kolorowe wzory cieszą oko
Zgadza się! Zero syntetyków w kontakcie ze skórą – to najważniejsze. Zatem szczęśliwego rozwiązania i szybkiego powrotu do domu. Pozdrawiam
fajnie, że coraz więcej osób się przekonuje 🙂
dla mnie przy pierwszej córce wielorazowe były niemożliwe do używania, że względu na wilgoć w mieszkaniu – pranie schłodzić nam tydzień i nigdy nie było na 100% suche, a o wystawieniu na zewnątrz nie było mowy 🙁
przy drugiej już po przeprowadzce zaczęłam od pierwszych dni i jestem zachwycona 🙂 te pieluchy są mega wygodne, prześliczne, no i nie zapelnia się wiadra codziennie śmieciami, które będą gnić przez setki lat.. Aspekt ekonomiczny to już w ogóle bajka – odsprzedaje na bieżąco to co mi zalega 🙂 na grupie pieluchowej poznałam mnóstwo świetnych mam z nieszablonowym podejściem do życia- same plusy 🙂
Kwestii suszenia nie da się przezwyciężyć – trzeba mieć miejsce i pranie nie może zalegać przez tydzień, a wilgoć to okrutny odstraszacz pieluszek wielorazowych niestety. Ja też cieszę się, że coraz więcej osób się przekonuje i dziękuję za info o grupie pieluchowej – jestem członkinią od wczoraj 🙂 Pozdrawiam serdecznie!
Nasza przygoda z pieluchami wielorazowymi też zaczynała się z pieluchami Mommy Mouse 😉 och, kiedy to było 🙂 Teraz przygotowujemy się do pieluchowania kolejnej wielopupy, rozwiązanie już lada moment.
Ten obraz kobiety piorącej w rzece na szczęście coraz bardziej się zaciera, bo wielorazowe pieluszki zyskują na popularności. I bardzo dobrze 😀