Nieodłączną częścią mojej pracy są dyżury na korytarzu. Przerwy są 5, 10 i 20- minutowe. Niejeden (rodzic, kurier, listonosz), który zagląda do szkoły w ich trakcie, utwierdza się w przekonaniu, że jego zawód jednak nie jest taki zły
Jest jednak taka jedna przerwa, którą uwielbiają wszyscy: nauczyciele i odwiedzający: 20-minutowa. Dlaczego? Bo to jedyna przerwa, na której uczniowie mogą korzystać ze swoich smartfonów. Zapytacie – i co z tego? Otóż: podczas zwykłej przerwy uczniowie biegają po korytarzu, zaczepiają się wzajemnie, głośno rozmawiają i śmieją się – słowem: przychodzą im do głowy rozmaite pomysły. Podczas przerwy ze smartfonami na korytarzu zapada cisza, dyżurujący leniwie przechadza się, poziewując od czasu do czasu. Nikt nic nie mówi, nikt na nikogo nie patrzy. Każdy nastolatek ma oczy wlepione w ekran i przestaje reagować na bodźce.
A teraz bardzo serio…
Były czasy, kiedy w mojej szkole obowiązywał całkowity zakaz używania telefonów komórkowych i innych urządzeń. Nikt nie miał nic przeciwko. Sprawy rozwiązywało się przez telefon pani sekretarki. Był też czas, gdy używanie telefonu było zabronione wyłącznie podczas zajęć lekcyjnych.
Aktualnie – po burzliwych debatach z udziałem wszystkich podmiotów szkoły (rodzice, uczniowie, nauczyciele, administracja i obsługa) – uczniowie odcinają się od świata tylko na 20 minut dziennie.
Co mnie martwi, co mnie przeraża?
O ile widok 15-latka, który podczas przerwy z telefonem wydaje się być czymś nieuniknionym (media społecznościowe, gry, sprawdzanie na ostatnią chwilę wiedzy), o tyle widok 10-latków oraz 7-latków, którzy nie słyszą nawet dzwonka na lekcję po przerwie z telefonami, bo tak mocno zatopieni są w wirtualnej rzeczywistości – jest dla mnie mocno niepokojący.
Dlaczego ograniczono użycie telefonu do jednej przerwy? Bo w pierwszym miesiącu pracy (przy pełnej dowolności) obserwowaliśmy smutne korytarze z młodymi ludźmi, którzy piszą do siebie wiadomości przy użyciu rozmaitych aplikacji, a do siebie nie mówią ani słowa. Bo uczennice klas gimnazjalnych zaczęły mi opowiadać o tym, że chodzą z chłopakiem tylko w wirtualu, ale w szkole udają, że się nie znają. Bo uczniowie namiętnie wykonywali sobie selfie, dbając bardziej o swój wizerunek w mediach społecznościowych niż w żywej, realnej społeczności szkolnej.
Mówią do mnie: Pani jest oldschool’owa.
Może rzeczywiście jakaś taka staroświecka itp. itd. A jednak wolałam zdecydowanie, gdy moje uczennice „chodziły” z chłopakiem na żywo. Kiedy widać było, że jakaś para nieporadnie próbuje niewinnego flirtu. Kiedy ona się rumieniła, a on niepewnie szukał jej wzrokiem na korytarzu. A jednak miło było słyszeć śmiech z opowiadanych historii, a nie tylko z obejrzanych filmików czy memów. Kiedy nie było wątpliwości, kto jest twoim przyjacielem, bo był zawsze przy tobie, nie tylko „polubiał” twoje zdjęcia. Kiedy uczniowie przed sprawdzianem z polskiego u mojej koleżanki – przychodzili ze mną powtarzać zakres materiału, rozwiewać wątpliwości. Teraz robią to za pośrednictwem mniej lub bardziej wiarygodnych stron internetowych.
Dyskusja otwierana jest co roku na nowo. Pozwalać uczniom na używanie telefonu komórkowego w szkole czy też nie? Obrońcy mówią zawsze: tak – bo taki jest dzisiejszy świat, bo rodzic ma prawo mieć kontakt z dzieckiem w ciągu całego dnia, bo telefon ułatwia dostęp do wiedzy.
Przeciwnicy odkrzykną im, że zawsze można zadzwonić do szkoły i poprosić dziecko do sekretariatu, że to, iż świat idzie w określonym kierunku nie oznacza jeszcze, że nie można iść trochę pod prąd albo przynajmniej nieco skręcić. A wiedza, która oferuje smartfon niejednokrotnie nijak ma się do tej prawdziwej, zwłaszcza, że nauczyciel jest w zasięgu ręki.
Ja telefonom w szkole mówię: Nie. Stawiam na rozmowę, na drugiego człowieka, na otwarte szeroko oczy i aktywnych ludzi.
Jestem mamą trzylatków. Póki co problem noszenia telefonu przez moje dziecko jest mi obcy. Jakie są Wasze opinie? Telefon w szkole czy tylko poza nią? I dlaczego właśnie tak?
- Jeżeli spodobał Ci się ten artykuł – udostępnij go dalej!
- Na fan page’u na facebooku dzieje się dużo więcej i z dużą dawką humoru. Wpadnij do nas!
- Chcesz porozmawiać z innymi rodzicami? Zapraszamy do zamkniętej grupy na facebooku!
- Jeśli chcesz podzielić się swoją historią, opinią, doświadczeniem na łamach portalu, napisz do nas: kontakt@multirodzice.pl
- Będzie nam miło, jeśli dasz znać znajomym o multiRodzicach. Sharing is caring!
GIPHY App Key not set. Please check settings