Nieustannie w mailach, komentarzach i listach wspominacie o tym, że dość macie zimy, leków i infekcji. My też – uwierzcie. Spotykam się z mamami, których dzieci – tak, jak moje – chorowały dwa razy od września bez włączenia antybiotyku, ale też mamy, których dzieci chodzą do przedszkola kilka dni, a następne dwa tygodnie spędzają w domu z silną infekcją i tak przez cały czas od początku roku przedszkolnego.
Oprócz sposobów naturalnych, które podpowiadałam już w innym poście, mam jeszcze jedną ukrytą kartę. Są nią wyjazdy nad Bałtyk, które działają jak sanatorium dla organizmu mojego i moich dzieci. Zgadzają się ze mną znajome mamy, które korzystają z dobrodziejstw naszego morza i zauważają znaczną poprawę odporności u dzieci.
Nasze córki mają niecałe cztery lata. W tym czasie polskie morze odwiedziły już sześć razy, w tym sezonie planujemy kolejne trzy wizyty. Nie są one trzytygodniowe – jak zalecają pediatrzy, ale około tygodniowe – bo na tyle możemy sobie pozwolić. Jednak każda z nich – w moim przekonaniu – jest dla naszych córek niezwykle korzystna.
Czy można leczyć się morzem?
Jestem przekonana, że tak.
Stężenie jodu nad morzem jest stukrotnie większe niż w głębi lądu. A po co nam jod?
Jest on jednym z podstawowych pierwiastków niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania organizmu. Jako składnik hormonów wydzielanych przez gruczoł tarczowy reguluje podstawowe funkcje życiowe. Odpowiada więc za wzrost, rozmnażanie, wpływa na układ mięśniowy i nerwowy.
Stany niedoboru jodu powodują wiele chorób, a nawet zatrzymują rozwój fizyczny i umysłowy. Szczególnie ważny jest zatem dla maluchów, a także kobiet w ciąży.
Spacery nad morzem, szczególnie po sztormie na Bałtyku, a także w czasie wietrznej aury są niezwykle sprzyjające.
Możemy bowiem – zamiast farmaceutyków – zastosować naturalne lekarstwo. Im więcej jodu, tym więcej korzyści. A przecież nadmorski naturalny aerozol zawiera także brom, magnez i wapń, które – wedle tego, co piszą specjaliści – łagodzą kaszel, katar, stany zapalne oskrzeli, pomagają w leczeniu astmy i alergii.
Morze nawilża, dotlenia, a klimat buduje odporność, bo jest czynnikiem hartującym organizm, niejako budzącym go do życia.
Wakacje to okres, kiedy Bałtyk na ogół jest dość spokojny. Dlatego nasza pani doktor zaleca nam wizyty nad morzem szczególnie w okresie zimowo – wiosennym oraz jesienno – zimowym, gdy jodu jest znacznie więcej. A my jej słuchamy, bo wizyta nad polskim morzem jest dla nas zawsze nie lada przyjemnością.
Możecie wybrać sanatorium i skorzystać z ofert turnusowych. My, wolimy jednak zamiast – nie do końca spełniających nasze wymagania ośrodków, wybrać miejsca, do których po prostu uwielbiamy wracać. Miejsca, które dzięki bliskości morza, ale też innym walorom – jak zdrowa i smaczna kuchnia, basen, zabiegi dla dzieci – zyskały naszą sympatię.
Jeśli macie już swoje ukochane miejsce – wracajcie do niego z dzieciakami jak najczęściej. Jodoterapia wszystkim Wam wyjdzie na dobre, a na pewno nie zaszkodzi. Oczyścicie drogi oddechowe, powalczycie z alergią, wspomożecie swoją tarczycę. Wielu znajomych wprost mówi o tym, że nad morzem zwyczajnie poprawia się ich samopoczucie. Uwolnieni od nieczystego powietrza, odpowiednio dotlenieni wrócimy pełni sił witalnych. Nie inaczej będzie z naszymi dziećmi.
Jeśli nie macie ukochanego miejsca, które darzycie sentymentem, zdradzę Wam nasze, może zapałacie do niego taką samą miłością. To Ustka z szerokimi plażami, pięknym portem i naszą ulubioną kawiarnią z widokiem na morze. To także niezastąpiony kameralny Hotel Jantar. Wyśmienita kuchnia, basen i kids spa, które nam zastępuje zwykłe sanatorium, sprawiają, że zawsze wracamy na Śląsk odprężeni.
Odkąd podróżujemy we czwórkę, niekoniecznie nastawiamy się na Bałtyk latem. Dostrzegamy inne niż plażowanie zalety tego regionu, widzimy, że nasze córki chłonące charakterystyczną mgiełkę mają się lepiej. O ich alergiczce matce z chorą tarczycą nie wspomnę…
A więc tak: można leczyć się morzem. Wiatr, naprzemienne ciepło i zimno, wahania ciśnienia są zdaniem lekarzy treningiem dla ciała, który pomaga walczyć następnie z pojawiającymi się infekcjami. Sami się przekonajcie!
______________________________________________________________________________
- Jeżeli spodobał Ci się ten artykuł – udostępnij go dalej!
- Na fan page’u na facebooku dzieje się dużo więcej i z dużą dawką humoru. Wpadnij do nas!
- Chcesz porozmawiać z innymi rodzicami? Zapraszamy do zamkniętej grupy na facebooku!
- Jeśli chcesz podzielić się swoją historią, opinią, doświadczeniem na łamach portalu, napisz do nas: kontakt@multirodzice.pl
- Będzie nam miło, jeśli dasz znać znajomym o multiRodzicach. Sharing is caring!
Mam takie samo zdanie. Niektórzy uważają, że to nic nie daje, ale my jeździmy regularnie nad polskie morze. W różne miejsca. Może wybierzemy się też tam, gdzie wy, bo w Ustce jeszcze nie byliśmy. Pozdrawiamy!!!
Basiu – jedźcie koniecznie do hotelu Jantar – nie pożałujecie. Ustka jest świetna. My wybieramy się znów w kwietniu.
Z nas tez sie smieja, ze wolimy zamiast Egiptu nasze plaze. Jezdzimy z dziecmi zima, bo nie ma tloku. Uwazam, ze na pewno to cos daje na odpornosc.
Egipt też fajny, ale mamy czas…
Ja już odliczam dni do naszej kolejnej wyprawy
Generalnie najlepszym okresem na leczenie, że tak ujmę morzem jest maj. O ile pamiętam to zawsze tak przynajmniej każdy mówił, ze w tym okresie jest największe stężenie jodu, w związku z czym wyjazd astmatyków nad morze w maju jest bardzo wskazane.