Nazwijmy go Michaś. Nadwrażliwy chłopiec, troszeczkę zniewieściały. Sympatyczny i uprzejmy, bardzo kulturalny. Na jednej z lekcji omawiamy fragment książki – narrator zżyty mocno ze swoim ojcem. Michaś podnosi rękę i mówi: A ja nie mam taty. Nawet nie wiem, czy żyje, nie wiem jak się nazywa. W oczach Michasia pojawiają się łzy. Inna lekcja. Omawiamy wiersz „Nasza mama jest poetką”. Aż trzech uczniów wypowiada się na temat wiersza, puentując: A ja nie mam już mamy. Nie żyje.
Coraz częściej w rubryce: opiekunowie prawni widnieje tylko jedno nazwisko rodzica. Drugiego zwyczajnie brak. Z rozmaitych powodów. Patrzę na dzieci: i współczuję z całego serca im i ich rodzicowi, który każdego dnia niesie na sobie brzemię wychowania i opanowania zwykłych czynności domowych, które w rodzinie z dwojgiem rodziców rozkładają się na dwie osoby.
Niejednokrotnie doświadczamy samotnego rodzicielstwa na moment.
Praca mojego męża ma charakter częściowo stacjonarny, pozostała część obejmuje wyjazdy. Zatem przynajmniej kilka dni w każdym tygodniu staję się „słomianą wdową”. Dostrzegam wtedy brak drugiej pary rąk wyjątkowo namacalnie. Chociaż tata dziewczynek nie gotuje, nie sprząta, zajmowanie się domem spoczywa na mnie – to jednak nawet najprostsze podwiezienie dzieci do przedszkola rano jest już ogromnym plusem. Pamiętam także dokładnie okres, w którym mój mąż złamał nogę. I znowu stałam się matką i ojcem w jednym. Zamiast dwójki, w domu miałam troje dzieci, którymi trzeba się zaopiekować. Były to długie i niezwykle męczące miesiące.
Kiedy przychodzi do mnie tata jednego z uczniów z zeszytem pełnym zapisków, organizerem ich życia po śmierci żony – jestem pełna podziwu dla tego mężczyzny.
Do tej pory pracował, a wychowaniem i domem zajmowała się Ona. Teraz o jego dzieci dba sam, choć kosztuje go to sporo wysiłku – łączy obowiązki domowe z absorbującą pracą.
Kiedy widzę przebojową mamę, która doskonale zna każdy szczegół z życia syna, bo wychowała go (sama) na mądrego i wartościowego człowieka, który swoją matkę traktuje jak najlepszego przyjaciela – znów mam ochotę podać jej dłoń i pogratulować.
Najbardziej jednak wzruszają mnie same dzieci.
Zadanie: opisz postać, która jest Ci najbliższa. Liczę na kilka zdań na temat sylwetki, kształtu nosa czy koloru oczu. Dostaję historie, które chwytają za serce. Historie o mamie, która nie kupiła sobie nowej torebki, ale dała synowi pieniądze na wycieczkę szkolną. Czytam o cioci, która mogła przecież oddać rodzeństwo do domu dziecka po śmierci jego rodziców, a jednak dała całą miłość, jaką tylko miała i stworzyła dom. Patrzę na kartkę z nieporadnym rysunkiem, który opisuje mamę: największą przyjaciółkę i miłość.
Myślę o samotnych rodzicach w kategoriach herosów, którzy niczym mityczny Atlas dźwigają na swoich ramionach ciężar całego świata – bo tym całym światem jest przecież ich dziecko czy dzieci.
Patrzę na dzieci wychowujące się w niepełnych rodzinach i stwierdzam, że są wrażliwe, empatyczne, może trochę niepewne siebie i nieśmiałe. To jednak dzieci mądrych rodziców, którzy odrobili lekcję życia.
Wracam do domu, w którym moje dzieci bawią się ze swoim tatą na rozłożonej ceracie. Lepią coś z ciastoliny, śmieją się. Są brudne i szczęśliwe. I mimo że w pokoju panuje bałagan jak po przejściu cyklonu, patrzę i wzdycham.
A w głowie mam tylko słowa wdzięczności.
Za to, że mogę liczyć na drugą osobę. Za to, że moje dzieci mają mamę i tatę. Za to, że nie tylko na mnie spoczywa odpowiedzialność za to, kim staną się moje córki, kiedy dorosną. To bardzo wiele. Mimo naszych narzekań, mimo – być może nierównomiernie podzielonych domowych obowiązków – druga osoba to AŻ TAK WIELE. Bez niej wszystko byłoby inne.
Naszym pojedynczym multirodzicom życzę zaś wytrwałości – nawet, jeśli myślicie, że nikt nie dostrzega Waszej pracy i wysiłku – często ponad siły – jest inaczej. Wasze dzieci widzą, słyszą i wiedzą, kto jest ich miłością i największym przyjacielem.
Podobne artykuły TUTAJ.
______________________________________________________________________________
- Jeżeli spodobał Ci się ten artykuł – udostępnij go dalej!
- Na fan page’u na facebooku dzieje się dużo więcej i z dużą dawką humoru. Wpadnij do nas!
- Chcesz porozmawiać z innymi rodzicami? Zapraszamy do zamkniętej grupy na facebooku!
- Jeśli chcesz podzielić się swoją historią, opinią, doświadczeniem na łamach portalu, napisz do nas: kontakt@multirodzice.pl
- Będzie nam miło, jeśli dasz znać znajomym o multiRodzicach. Sharing is caring!
GIPHY App Key not set. Please check settings